Urząd Morski w Słupsku przestanie istnieć jako niezależna jednostka administracyjna od 1 kwietnia. Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk podczas wizyty w Słupsku zapowiedział, że wszyscy pracownicy słupskiego urzędu znajdą zatrudnienie w urzędach morskich w Gdyni i Szczecinie.
Minister w rozmowie z dziennikarzami uspokajał, że nikt nie zostanie zwolniony. Oznajmił też, że nowy podział funkcjonowania Urzędów Morskich będzie odpowiadał podziałowi administracyjnemu kraju.
– Te dwa urzędy morskie w Gdyni i Szczecinie realizują miliardowe inwestycje. W związku z tym potrzebujemy dużej liczby ludzi. W obecnej strukturze urzędy nie mogą ze sobą współpracować przede wszystkim w zakresie delegowania zadań. Jest to problem kompetencyjny, bo urząd w Słupsku nie może wykonywać zadań Urzędu Morskiego w Gdyni czy w Szczecinie. I odwrotnie. Nową strukturę tworzymy, aby nie zamykać się w bardzo skromnym obszarze działania Urzędu Morskiego w Słupsku.
BEZ ODPRAW
W dalszej części wystąpienia zaznaczył, że nikomu z pracowników nie chce płacić odpraw, bo nikogo nie chce stracić.
– Każdemu proponowana ma być praca w miejscach, w których do tej pory ją wykonywali – dodał.
Minister ocenił, że prowadzone do tej pory inwestycje wymagają bardzo elastycznej struktury urzędów morskich, która nie pozwoli na zahamowanie realizacji zadań.
– Tworzymy rozwiązanie, które pomoże w sprawnym ich realizowaniu. Nowa struktura pozwoli na płynne przerzucanie zadań i osób, jak również całego obszaru inwestycji. Pozwoli to na zmniejszenie problemu z pozyskiwaniem wysokiej klasy specjalistów, którzy są niezbędni w prowadzeniu inwestycji, w tym tych z udziałem środków unijnych – powiedział.
DWIE NOWE DELEGATURY?
Według Marka Gróbarczyka nie można pozwolić na utratę unijnych dotacji ze względów uchybień proceduralnych, a w jego ocenie najbardziej zagrożoną inwestycją na środkowym wybrzeżu jest budowa portu w Ustce.
– To jest przedsięwzięcie unijne i wymaga niezwykłej staranności przy realizacji zadania. Na razie terminy wszelkich umów są dotrzymywane, ale wiemy, że jest problem z raportem oddziaływania na środowisko i występują drobne opóźnienia, a na to nie możemy sobie pozwolić – powiedział minister.
Podczas spotkania z pracownikami Urzędu Morskiego w Słupsku zapowiedział także, że w Słupsku ma zostać utworzona delegatura Urzędu Morskiego w Gdyni. Będzie mieścić się w siedzibie przy ul. Sienkiewicza, a docelowo w obiekcie należącym do ministerstwa przy ul. Niemcewicza. Nie wykluczył również tego, że w Słupsku powstanie również delegatura Urzędu Morskiego w Szczecinie.
WYRÓWNANIE WYNAGRODZENIA
W dalszej części spotkania z pracownikami minister Marek Gróbarczyk zapowiedział, że w nowej strukturze administracyjnej będą świadczyć pracę na niezmienionych warunkach. Z tym samym wynagrodzeniem.
– Będę dążył do wyrównania płac słupskich pracowników z płacami w urzędach w Gdyni i Szczecinie. Obecnie zatrudnieni w Słupsku zarabiają średnio o 600 zł mniej. Jeżeli budżet na to pozwoli, stanie się to jeszcze w tym roku – zapewniał szef resortu.
Obecni podczas spotkania dyrektorzy Urzędów Morskich w Szczecinie i Gdyni również uspokajali, że w związku z reorganizacją nikt nie straci pracy w Słupsku. Zapowiedzieli też, że w części wybrzeża zarządzanej przez Urząd Morski w Słupsku będzie teraz wykorzystywane i pozyskiwane więcej środków niż do tej pory pozyskano w Słupsku.
– To tylko usprawni nasze wspólne działanie – mówi Wiesław Piotrzkowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni. – Miliardy złotych mamy już zaangażowane w realizację inwestycji na naszym terenie i to zadzieje się również na środkowym wybrzeżu. Myślę, że sukces jest gwarantowany.
– Jeśli chodzi o inwestycje, środki i zadanie, które są wydawane na Pomorzu Środkowym, one dalej tu pozostaną i dalej będziemy je realizować i do tego wszystkiego potrzebujemy wszystkich pracowników Urzędu Morskiego w Słupsku – powiedział dyrektor Urzędu Morskiego w Szczecinie Wojciech Zdanowicz.
PROTEST BĘDZIE TRWAĆ
W obietnice ministerstwa nie wierzą jednak związkowcy, którzy po wystąpieniu ministra Gróbarczyka zapowiedzieli, że z protestu w sprawie likwidacji słupskiej placówki nie zrezygnują.
– Ludzie zwalniają się, chcą zmieniać swoje miejsce zamieszkania, to wielka strata dla regionu i dla administracji morskiej, to jest jej śmierć – mówi Igor Strąk, przewodniczący ogólnopolskiego związku zawodowego oficerów i marynarzy w Słupsku. – Mówi się o delegaturach, a ile one będą funkcjonowały? O tym się nie mówi. Nie rozumiemy też dlaczego argumentuje się, że nie umiemy pozyskiwać funduszy unijnych. We wrześniu 2018 roku pan minister przy przekazywaniu nowego budynku mówił, że jesteśmy najlepsi. Jak to się ma do tej decyzji, która do dzisiaj nie ma żadnego uzasadnienia? To nie jest traktowanie nas po partnersku, tylko brutalnie.
293 PRACOWNIKÓW
Urząd Morski w Słupsku funkcjonuje od 1954 roku. W pasie wybrzeża od długości 170 km od Kołobrzegu po latarnię Stilo zatrudnia 293 osoby.
Zgodnie z zapisami rozporządzeń słupska jednostka zostanie zniesiona 1 kwietnia 2020 r. W Polsce pozostaną dwa urzędy morskie, w Gdyni i Szczecinie. Ich zasięg terytorialny w pasie nabrzeżnym będzie sięgał odpowiednio od wschodniej granicy państwa do granicy województw pomorskiego i zachodniopomorskiego oraz od tej granicy do zachodniej granicy państwa.
Marcin Kamiński/ak