Czarni Słupsk odnieśli czternaste zwycięstwo w pierwszej lidze. Słupszczanie po bardzo dobrym spotkaniu pokonali Miasto Szkła Krosno 93:74. Od początku spotkania gospodarze grali, broniąc na całym boisku, ale zespół z Krosna umiejętnie wychodził z opresji, wygrywając pierwszą kwartę 18:17.
W drugiej kwarcie goście narzucili nieco swój styl gry prowadząc do 15. minuty meczu, ale to Czarni poprawili obronę, zatrzymując gości do przerwy na zdobyczy 39 punktów. Po dwudziestu minutach gospodarze prowadzili 46:39.
Zespół z Krosna trzymał się w grze dzięki fantastycznej skuteczności z dystansu Marcina Dymały. W całym meczu zawodnik gości trafił siedem z dziesięciu rzutów za trzy punkty.
– Kiedyś w Starogardzie trafiłem 6 z 8 rzutów za trzy punkty w meczu. Siedmiu nie trafiłem jeszcze nigdy. Trudno się tu gra w Słupsku, hala huczy, kibice fantastycznie dopingują i przyjezdnym zawsze jest tu ciężko – mówił po spotkaniu Marcin Dymała.
TAKA TAKTYKA
– Taką mieliśmy taktykę. Dymała, gdy gra do kosza na penetrację, to albo sam zdobywa punkty, albo uruchamia innych zawodników i to jest bardzo groźne. Zostawialiśmy mu więc jedyną opcję w ataku, czyli rzut z dystansu i choć trafiał, to wygraliśmy – mówił po spotkaniu trener Czarnych Mantas Cesnauskis.
W trzeciej kwarcie Czarnym udało się powiększyć przewagę do 12 punktów, w czwartej kontrolowali już mecz, dobrze dzieląc się piłką i przede wszystkim grając z dużym zaangażowaniem w obronie. W zespole gospodarzy aż sześciu zawodników zdobyło 10 lub więcej punktów, a cała drużyna miała w spotkaniu aż 27 asyst.
Przemysław Woś/mrud