Na Pomorzu trwa zimowe liczenie nietoperzy. Pracownicy naukowi Uniwersytetu Gdańskiego odwiedzają wszystkie znane miejsca zimowania tych ssaków i sprawdzają, jakie zmiany zachodzą w liczebności populacji. Włodek Raszkiewicz wybrał się za chiropterologami Zuzanną Wikar i Mateuszem Ciechanowskim oraz grupą studentów biologii do Twierdzy Wisłoujście.
W Twierdzy Wisłoujście zimuje mniej nietoperzy niż zwykle. W najlepszych latach było ich 300, w tym roku naliczono około 60.
Zimowe liczenie trwa, ale ta sytuacja odzwierciedla trend zauważalny również w innych miejscach. Nietoperzy w miejscach zimowej hibernacji jest prawie wszędzie mniej niż w latach ubiegłych. Przyrodnicy nie są jeszcze pewni, czy generalnie zmniejsza się populacja ssaków, czy to efekt ocieplającego się klimatu.
– Gdy na początku lutego rozpoczynaliśmy liczenie, temperatura wynosiła plus 10 stopni. Zwykle w tym czasie panowały mrozy minus dziesięć – opowiada Matusz Ciechanowski – W styczniu widziałem nietoperze latające w lesie. To nienormalna sytuacja, ale jeśli są jakieś muszki, to być może ssaki nie potrzebują lochów i piwnic do przetrwania zimy, wystarczą im dziuple. – Zauważamy, że więcej niż zwykle nietoperzy jest pod przepustami – dodaje Zuzanna Wikar. – Być może takie miejsca, przy łagodnej zimie, wystarczają im do schronienia.
Chiropterolodzy nie tylko liczą, ale też leczą i rehabilitują nietoperze. Często uczestniczą w interwencjach związanych z tymi ssakami. Zdarzało się nawet, że trafiało do nich „kilka kilogramów” nietoperzy rozbieranych, spalonych czy po prostu remontowanych nieruchomości. O tym również rozmawiamy w wywiadzie z chiropterologami.