Fotopułapki fotografują podrzucających śmieci w Słupsku. Urządzenia w prawie dwa lata pomogły ustalić ponad 60 osób, które wyrzucały odpady w niedozwolonych miejscach. Dzięki fotopułapkom takich zdarzeń jest coraz mniej.
Resztki jedzenia, pozostałości po remontach, części samochodów czy ubrania podrzucane są do miejskich parków, lasów, a także w pobliżu ogródków działkowych. Straż Miejska w Słupsku ma trzy fotopułapki. Urządzenia są ukrywane w miejscach, gdzie najczęściej powstają dzikie wysypiska śmieci. Niewidoczne, bardzo dobrze obserwują otoczenie – aparat włącza się, gdy w okolicy wyczuwa ruch i robi serię zdjęć w bardzo dobrej jakości. To strażnikom miejskim ułatwia odnalezienie i ukaranie podrzucającego odpady.
– Na zdjęciach mamy widoczne tablice rejestracyjne, bo najczęściej śmieci podrzucane są samochodami. Dzięki tablicom, jesteśmy w stanie dotrzeć do właściciela auta i później do podrzucającego śmieci. Po nitce do kłębka – mówi Paweł Dyjas, komendant Straży Miejskiej w Słupsku.
ZASKOCZENI ZDJĘCIAMI
Komendant dodaje, że osoby wezwane do wyjaśnienia sytuacji nie przyznają się od razu do podrzucenia śmieci. Zdjęciami z fotopułapki są zaskoczone. – Wiele osób robi wielkie oczy, bo na zdjęciu widać, jak wyciągają i wyrzucają śmieci. Najczęściej myślą, że nikt ich wtedy nie obserwował – przyznaje Paweł Dyjas.
Według komendanta, liczne akcje wymierzone w dzikie wysypiska, w tym kary z fotopułapek, spowodowały, że podrzucających śmieci na terenie miasta jest coraz mniej. – Problemu nie wyeliminujemy jednak całkowicie, bo zawsze się znajdzie ktoś, komu będzie bliżej do lasu niż do śmietnika – stwierdza.
Straż Miejska w Słupsku za podrzucanie śmieci w niedozwolonych miejscach ukarała ponad 50 osób. Kary wahały się od 100 do 500 złotych.
Posłuchaj materiału naszego reportera:
Paweł Drożdż/ak