Dwaj strażacy, poszkodowani w niedzielnym wypadku w Słupsku, wyszli ze szpitala. Policja ustala, kto spowodował zderzenie samochodu osobowego z jadącym do pożaru wozem gaśniczym. W wyniku kolizji samochód strażacki przewrócił się na bok. – Lekko ranni zostali dwaj z pięciu strażaków, którzy byli w środku. Poszkodowani już wyszli ze szpitala. To były otarcia, rozcięcia i siniaki, a więc obrażenia na szczęście niegroźne dla życia. Oczywiście, jak po każdym tego typu zdarzeniu, jest trauma i dlatego komendant na razie odesłał poszkodowanych do domu. Mają wolne od służby. Co do dalszych losów uszkodzonego pojazdu, to na razie muszą zostać oszacowane straty. Samochód jest poważnie uszkodzony. Na razie jest oczywiście wycofany z użytku, ale jeśli okaże się, że koszt naprawy przewyższa wartość pojazdu, to może to oznaczać całkowite wycofanie ze służby. To samochód z roku 2004 – mówi rzecznik Straży Pożarnej w Słupsku Piotr Basarab.
KOLIZJA
Do zderzenia opla oraz pojazdu strażackiego doszło w niedzielę około godziny 18:25 na skrzyżowaniu ulic Tuwima, Wita Stwosza i Kołłątaja. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że opel wyjechał z ulicy Wita Stwosza, a samochód straży pożarnej jechał z ulicy Tuwima w kierunku ulicy Szczecińskiej. Strażacy jechali do pożaru mieszkania. W kolumnie jechały trzy wozy. Opel zderzył się ze środkowym z nich.
Kierowcy obu pojazdów, które brały udział w zderzeniu, byli trzeźwi. Policja ustala, kto ponosi odpowiedzialność za doprowadzenie do zderzenia. Samochód strażacki jechał z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi. Do szpitala trafiło dwóch z pięciu strażaków, którzy jechali wozem bojowym oraz kierowca opla. Na szczęście ich obrażenia nie były poważne.
Przemysław Woś/mar