Ceny mieszkań rosną w szybkim tempie. Najwięcej za metr kwadratowy mieszkania na rynku wtórnym w czwartym kwartale ubiegłego roku płacono w Warszawie – 9301 zł, a najmniej w Kielcach – 4453 zł. W Gdańsku było to 8268 złotych. Eksperci ostrzegają – to nie koniec drożyzny na rynku nieruchomości. Za dwa lata w siedmiu największych miastach Polski średnia cena za metr kwadratowy przekroczy 10 tys. zł.
Gośćmi Iwony Wysockiej w audycji Ludzie i pieniądze byli Tomasz Limon, prezes Pracodawców Pomorza oraz Stanisław Szultka, ekonomista z Uniwersytetu Gdańskiego.
– Jeśli odniesiemy się do poprzedniej „górki” cenowej, dziś ceny nie są znacząco wyższe, ale rosną. Powodów jest kilka – rosną dochody i coraz więcej osób stać na mieszkanie. Stopy procentowe na niskim poziomie też temu sprzyjają. W najbliższym czasie tendencja się nie odwróci. Spadek cen mogłoby spowodować tylko bardzo silne pogorszenie się koniunktury i sytuacji na rynku pracy – mówił Stanisław Szultka.
– W tej chwili popyt jest wyższy od podaży, dlatego ceny rosną. Mieszkań w centrum miast na rynku jest mało, nie ma przestrzeni do budowy nowych. Brakuje też mieszkań na wynajem. Ceny dojdą do pewnego pułapu, a później spadną. W najbliższym czasie jednak ceny mieszkań na pewno będą wzrastać i nic nie wskazuje na to, żeby było inaczej – dodał Tomasz Limon.