Proces byłego piłkarza Lechii Gdańsk i reprezentanta Polski Jarosława Bieniuka rozpoczął się przed Sądem Rejonowym w Sopocie. Mężczyzna odpowiada za „udzielenie narkotyków” dwóm osobom. Sąd na wniosek obrońców oskarżonego zdecydował, że sprawa toczyć się będzie za zamkniętymi drzwiami. Bieniuk nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, a jego obrońca mecenas Marcin Puszyński sprawę skomentował krótko. – Czekamy na przeprocedowanie przed sądem, jesteśmy pełni ufności tego, że sprawa zostanie rozstrzygnięta po naszej myśli. Nasz klient dziś jest niewinny, mam nadzieję że sąd wyda sprawiedliwy wyrok – mówił.
Prokuratura Rejonowa w Sopocie skierowała akt oskarżenia przeciwko Jarosławowi Bieniukowi w grudniu ubiegłego roku, stawiając mu dwa zarzuty udzielania środków odurzających innym osobom. – Jest to przestępstwo z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii – tłumaczy prokurator Monika Oriol-Signerska, która nie chciała ujawnić, o jakie narkotyki chodziło. Bieniukowi grożą dwa lata więzienia.
Sprawa ma swój początek w kwietniu ubiegłego roku. Jedna z kobiet oskarżyła byłego piłkarza o zgwałcenie. Miało do tego dojść w jednym z sopockich hoteli. Prokuratura nie znalazła dowodów na tego typu przestępstwo, ale oskarżyła go o częstowanie narkotykami.
Grzegorz Armatowski/pOr