Piłkarze ręczni Torus Wybrzeża odnieśli pierwsze w tym roku i pierwsze pod wodzą Krzysztofa Kisiela zwycięstwo. Po dziesięciu porażkach z rzędu gdańszczanie pokonali ostatnią w tabeli Grupę Azoty Tarnów 34:31. Spotkanie z zespołem z Tarnowa było dla gdańszczan meczem, w którym musieli w końcu wygrać. Wcześniej kilka razy było blisko, kilka razy bardzo daleko (PGE Vive Kielce i Orlen Wisła Płock), ale w starciu z ostatnią drużyną w tabeli na kolejną porażkę Torus Wybrzeże po prostu nie mogło sobie pozwolić.
Tymczasem do przerwy wyglądało to bardzo źle. Wynik 15:17 mówi sam za siebie. Gdańszczanie na początku pozwolili rywalom na wyjście na dwubramkowe prowadzenie, a potem nie potrafili go zniwelować. Niezbyt dobrze prezentowali się też w obronie.
JEDEN ZRYW ZAŁATWIŁ SPRAWĘ
Druga część meczu to zupełnie inna historia. Do remisu udało się doprowadzić po dwunastu minutach gry, ale wciąż było sporo do zrobienia. Na dziesięć minut przed końcem był remis 26:26, a wtedy zespół Kisiela zdobył trzy bramki z rzędu, w czym wydatnie pomógł świetnie broniący Kiepulski. Tej przewagi gdańszczanie już nie roztrwonili i ostatecznie wygrali 34:31.
To pierwsza wygrana zespołu Kisiela w tym roku. Dzięki niej wciąż mogą poprawić swoje miejsce w tabeli przed zakończeniem sezonu zasadniczego. Wcześniej bowiem osunęli się na przedostatnie miejsce. Po zwycięstwie wyprzedzili Stal Mielec, ale mają rozegrane jedno spotkanie więcej.