Na dziś nie ma przesłanek do zmiany terminu wyborów prezydenckich – ocenił w czwartek szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk. Jak dodał, jeżeli sytuacja by się pogarszała, należałoby rozważać wprowadzenie stanu klęski żywiołowej albo stanu wyjątkowego, co niesie określone konsekwencje.
Szef KPRM był pytany w TVP1, czy koronawirus będzie miał wpływ na wybory prezydenckie. – Już ma wpływ. Rozmawiamy wyłącznie na temat koronawirusa. Kandydaci mówią niemal wyłącznie o koronawirusie. Najczęściej wyszukiwane w internecie hasła są z nim związane. Polacy, co naturalne, najbardziej interesują się zdrowiem, bezpieczeństwem i rozwojem sytuacji – podkreślił Dworczyk.
„MOŻE BYĆ RÓŻNIE”
– Jak to się definitywnie przełoży na wybory, czy ich wynik, jeszcze nie wiadomo, bo rozwój wypadków może być bardzo różny – mówił.
– Mamy trzy stany nadzwyczajne opisane w polskim porządku prawnym. Ten najpoważniejszy to stan wojenny, potem stan wyjątkowy i stan klęski żywiołowej – zaznaczył. – Jeżeli sytuacja by się rzeczywiście pogarszała, te dwa stany – stan klęski albo stan wyjątkowy – pewnie należałoby rozważać do wprowadzenia na terenie całości lub części kraju. Mówię wyłącznie o podstawach prawnych. Na dziś nie ma takich przesłanek – dodał minister.
Dworczyk podał, że stan nadzwyczajny jest wprowadzany na określony czas, minimum 30 dni. Wskazał też, że od zakończenia stanu nadzwyczajnego czy stanu klęski żywiołowej, w ciągu 90 dni nie można przeprowadzić wyborów.
W Polsce odnotowano dotąd 47 potwierdzonych przypadków koronawirusa.
PAP/pOr