Dzieci widzą więcej, niż się wydaje. Dlatego warto z nimi rozmawiać, także o sprawach trudnych [WYWIAD Z PSYCHOTERAPEUTĄ]

Jak rozmawiać z dziećmi o koronawirusie? Które informacje przekazywać, a których lepiej unikać? Ważne, by w czasie kwarantanny nie ukrywać przed najmłodszymi zaistniałej sytuacji, uczciwie powiedzieć dziecku „ja też się trochę martwię”. Stworzyć listę rzeczy, które można wspólnie robić, kiedy maluch przeżywa lęk. Przeczytaj wywiad z psychoterapeutą.

Alicja Samolewicz-Jeglicka: Jak o sytuacji, która nas otacza i takiej nagłej zmianie życia rozmawiać z dziećmi lub młodzieżą?

Psychoterapeuta Anna Bialik, prezes Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich w Gdańsku: Dziecko nie ma zbyt wielu mechanizmów obronnych. Ma nierozwinięty jeszcze układ nerwowy. To sprawia, że fizjologicznie nie ma narzędzi, żeby sobie poradzić i opracować trudne wiadomości. To bardzo ważne, byśmy dbali o filtrowanie informacji, które docierają do dziecka.

Nasza postawa, czyli sposób, w jaki my będziemy się komunikowali z dzieckiem, też jest bardzo ważna. Nie chodzi o to, by grać przed dzieckiem. Dzieci mają bardzo dobry radar na wyczuwanie tego, czy nasza reakcja, nasze słowa, są szczere. Jeśli będziemy zaprzeczać rzeczywistości i mówić: „jest super, mamy w końcu wakacje”… to nie uspokoi dziecka. Uczciwiej i bezpieczniej będzie, kiedy powiemy po prostu spokojnym głosem: „ja też się trochę martwię”. Ważne są słowa. To inaczej będzie brzmiało dla dziecka, niż jak powiemy: „jestem przerażony”. Chodzi o to, by nie zarażać dziecka swoimi lękami.

… czyli nie mówić wszystkiego przy dziecku?

Nie. Powiedzenie wszystkiego nam, dorosłym, pozwoli obniżyć lęk, ale dla dziecka będzie to obciążające.

A co jeśli dziecko zaczyna się bać? Jak pomóc dziecku w takiej sytuacji?

Dobrze jest pokazać dziecku, że jesteśmy z nim po to, by współpracować. Jesteśmy po to, by mu pomóc. Możemy mówić „chciałbym Ci jakoś pomóc” albo „może razem spróbujemy stawić czoła tej trudnej sytuacji”. Dajemy w ten sposób do zrozumienia, że nie jest ono samo i że może liczyć na nasze wsparcie. To pomaga przejść dziecku z etapu przeżywania do próby samoregulacji. Warto wymyślić z dzieckiem różne sposoby na poradzenie sobie z lękami.

Jakie na przykład?

Można stworzyć listę rzeczy, które będziemy robić, kiedy dziecko będzie się bało. W sytuacji, w której dziecko zasygnalizuje nam, że właśnie teraz znowu zaczyna się bać, podchodzimy do takiej listy (może ona wisieć w widocznym miejscu w domu) i wybieramy coś. Może to być wyciągnięcie gier, wspólny spacer dookoła domu, zabawa w gilgotki czy rysowanie. Różne rzeczy, które dziecko nam wcześniej zaproponuje, by radzić sobie z lękiem.

Chodzi o to, byśmy budowali zaufanie do siebie. Ważne, by dziecko wiedziało, że może przyjść w każdej chwili i powiedzieć nawet o czymś tak irracjonalnym, jak potwór pod łóżkiem. A my, poprzez zabawę, będziemy starali się tego potwora oswoić niż wyśmiewać czy bagatelizować to, co dziecko przeżywa.

Czyli nie bać się pokazać również w jakimś stopniu swojego strachu.

Warto opowiadać o swoich lękach, żeby nie budować takiej kreacji, że dorośli się nie boją. Tyko pokazać, że się boją i przezwyciężają swoje lęki. W ten sposób dziecko też dostaje wiadomość, że jego strach jest normalny. Że lęk i strach to są trudne, bolesne emocje, ale nie da się ich uniknąć w życiu. Dlatego ważne jest, by rodzice mieli w sobie gotowość do wspierania dziecka. Warto poszukać jak najlepszych sposobów dla swojej rodziny na radzenie sobie z dziecięcym lękiem. Jednym z nich jest właśnie rozmowa.

A jak rozmawiać ze starszymi dziećmi. Co im mówić? Czego unikać?

Przede wszystkim rozmawiać szczerze. Powiedzieć jakie mamy narzędzia jako społeczeństwo. Wyjaśnić, że zamknięcie szkół i przedszkoli jest bardzo pomocne w zapobieganiu rozprzestrzeniania się koronawirusa. A także, że zamknięcie ludzi w domach to jeden ze sposobów radzenia sobie z nim. Warto opowiedzieć, jak ważne jest mycie rąk. Podkreślić, że są to narzędzia, które bardzo realnie pomagają w walce z koroanwirusem. To buduje w dziecku poczucie, że nie jesteśmy bezradni i że mamy wpływ na jakąś część rzeczywistości.

Można też pokazać plusy tego, że zostaliśmy w domu. Mamy czas wspólny. Możemy porobić rzeczy, na które nie mieliśmy dotąd czasu. Przeczytać książkę, pooglądać wspólnie zaległe bajki czy filmy. Będziemy mogli więcej rozmawiać i dłużej spać. Powiedzieć, że będzie to taki wyjątkowy czas.

Starsze dzieci warto przekierowywać na… myśli. Pomóc dziecku obserwować myśli, które pojawiają się w jego głowie. Powiedzieć, że czasem nasze myśli nas okłamują. Wyjaśnić, że nasze myśli, to nie są fakty. Pociągają jedna za drugą i w naszej głowie się robi istne tornado lękowe, samonakręcające się. Mamy na nie wpływ, tylko jeśli uda nam się wyłapać myśli straszące nas. Tu warto porównać myśli do… aktorów na scenie, który próbuje nas oszukać. Staje na scenie i mówi „zaraz Was zjem”. Oczywiście my w to nie wierzymy. Starsze dzieci – idąc za tym przykładem – powinny być krytyczne wobec własnych myśli. Warto powiedzieć, by starały się sprawdzić, czy ta myśl, która się właśnie pojawiła, jest prawdziwa, czy może przeszkadza i nie pozwala się skupić. Jeśli uda się złapać taką myśl, to warto powiedzieć na głos: to jest tylko myśl, jest jak aktor, który chce nas przestraszyć. I nie trzeba w to wierzyć. Warto wtedy głęboko oddychać i poczekać aż ta myśl odejdzie.

Temat jest szeroki i nie da poruszyć wszystkich wątków. Warto jednak podkreślić, że każde dziecko jest inne, ale każde patrzy na nas – na rodziców. Obserwuje, jak my radzimy sobie z lękiem i niepokojem… 

Dbajmy o to, byśmy byli dla naszych dzieci dostępni, gotowi do rozmowy. Zwróćmy uwagę, w co się bawią nasze dzieci. Czy odtwarzają w zabawie treści związane z kwarantanną, chorobą, umieraniem. Czasami warto wziąć udział w takiej zabawie, uspokajając dzieci. Bądźmy gotowi na pytania, które na pewno będą się pojawiać.

Wykorzystajmy ten czas również na obserwowanie siebie i tego, jak sami radzimy sobie ze stresem. Bądźmy ciekawi nowych sposobów radzenia sobie z napięciem i niepokojem. Rozmawiajmy z bliskimi, szukajmy dobrej literatury. A jeśli ktoś będzie szukał dla siebie pomocy, to Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich w Gdańsku rozpoczęło bezpłatne kryzysowe wsparcie psychologiczne dla osób przeżywających lęk i stres, związane z zagrożeniem epidemiologicznym. W konkretnych godzinach prowadzone są 30-minutowe rozmowy wsparcia emocjonalnego. Numery telefonów i godziny dyżurów można znaleźć na stronie spchgdansk.pl. Warto skorzystać, zadbać o siebie i o nasze dzieci.

 

Alicja Samolewicz-Jeglicka

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj