W środę zostały zniesione wszystkie ograniczenia wjazdu i wyjazdu z prowincji Hubei, poza miastem Wuhan, pierwotnym ogniskiem pandemii koronawirusa (tam wprowadzona 23 stycznia blokada potrwa do 8 kwietnia). Decyzję podjęto, aby „skoordynować postępy w kontroli epidemiologicznej oraz rozwój gospodarczy i społeczny” – poinformowały władze prowincji w specjalnym komunikacie. Czy można już mówić o bardzo dobrej informacji dla gospodarki?
O tym rozmawialiśmy w audycji Ludzie i Pieniądze. Gośćmi Artura Kiełbasińskiego byli Marek Tarczyński z Polskiej Izby Spedycji i Logistyki oraz Władysław Jaszowski, publicysta.
– Na razie jest odblokowana prowincja, Wuhan jest zamknięte, a to jest właśnie centrum przemysłowe, w którym mieszka 17 milionów mieszkańców, tam się znajdują fabryki. To ma znaczenie, ale znaczenie dość ograniczone – komentował Władysław Jaszowski. – Mamy do czynienia z globalną gospodarką, czy ktoś chce, czy nie. Mamy do czynienia z pandemią, czyli globalną epidemią. Otóż globalna gospodarka funkcjonuje od kilkudziesięciu lat i jest poukładana, ale pandemia wyłącza nam kolejne kontynenty. Nawet jeżeli w Chinach wraca się do produkcji, to uruchomienie tych łańcuchów nie będzie takie łatwe. To jest co najmniej pól roku. To, że Chińczycy będą produkować nie oznacza, że w Europie i stanach będą ten towar odbierać – dodawał publicysta,
Władysław Jaszowski wspomniał, że istotna dla tej sprawy jest zależność chińskiej i europejskiej gospodarki. – UE sprzedaje do Chin towary o wartości 200 miliardów euro. W połowie są to urządzenia techniczne, maszyny. Czyli można by przyjąć, że przez najbliższe miesiące Chińczycy będą pozbawieni tych dostaw. Czyli będą mieli problemy z produkcją w postaci części, które importują. To się przekłada na wiele miesięcy – by nie powiedzieć rok albo i więcej – utrudnień gospodarczych – zaznaczał publicysta.
Z kolei Marek Tarczyński opowiedział o sytuacji na polskim rynku transportowym. – Generalnie ta branża pracuje. Pracują porty, zawijają do nas statki. Mimo wszystko odnotowujemy wyraźny spadek obrotu. Myślę, że w marcu spadek może być rzędu 30/40 proc. jeżeli chodzi o obrót kontenerowy. Najpoważniejsza sytuacja jest w transporcie samochodowym. Doszło do zamknięcia granic, ciężarówki czekały ponad dobę i to z artykułami łatwo psującymi się. Ale odnotowujemy np. wzrost zapotrzebowania na przewozy krajowe artykułów spożywczych i higienicznych. Tych zleceń jest tyle, że trudno im sprostać – komentował szef Polskiej Izby Spedycji i Logistyki.