Stanisław Szymański opuścił szpital Marynarki Wojennej. 72-letni trener reprezentacji florecistów zwycięsko zakończył dwutygodniowy pojedynek z koronawirusem.
Fechmistrz zakaził się w Stanach Zjednoczonych, gdzie w połowie marca miał odbyć się turniej Pucharu Świata. Zawody zostały odwołane, a Stanisław Szymański natychmiast po powrocie zabrał się za rozpracowanie przeciwnika.
– Wiedziałem, że ten garnitur jest uszyty na mnie. Mój przypadek był modelowy, dlatego od razu ruszyłem na wojnę z „tym diabelstwem” – wspomina w rozmowie z Radiem Gdańsk.
– W Tokio chciałem zaskoczyć świat i zdobyć medal w turnieju indywidualnym. Tylko że to był plan na 2020 rok. 31 stycznia kończę trenerską karierę. Z tyłu głowy mam jeszcze mistrzostwa Europy, które maja odbyć się w czerwcu. Rozum podpowiada, że to się nie może udać, ale… – mówi.
Włodzimierz Machnikowski