10 lat temu w katastrofie pod Smoleńskiem zginęło 96 osób. W Radiu Gdańsk wspominamy parlamentarzystów, związanych z Pomorzem, którzy znajdowali się na pokładzie samolotu. Wśród nich był Arkadiusz Aram Rybicki, działacz społeczny i samorządowy, poseł, ale też historyk, producent telewizyjny i scenarzysta dokumentalny. O jego życiowej postawie i działalności mówił w rozmowie z Arturem Kiełbasińskim brat zmarłego, senator Sławomir Rybicki.
Propozycja udziału Arkadiusza Arama Rybickiego w uroczystościach w Katyniu pojawiła się w ostatnich dniach przed wylotem, gdy z oferty zrezygnował jego brat, Sławomir. – Było to dla niego bardzo ważne i mówił, że nareszcie będzie mógł być w miejscu, które w jakimś stopniu symbolizuje jego działalność polityczną w czasach, kiedy o Katyniu mówić nie można było. We wczesnych latach 70. brat był autorem i współautorem wielu napisów na murach Gdańska: „Katyń pamiętamy”. Paradoksalne, że ta pętla czasu wokół Katynia się zamknęła i brat już tego Katynia nie zobaczył. To była pierwsza pojawiająca się okazja, aby brat to miejsce mógł odwiedzić. Dlatego tak oczywiste było dla władz klubu, że po mojej rezygnacji z wylotu na moim miejscu powinien zjawić się brat. Jako symbol czasu, kiedy o Katyniu nie można było mówić, a on o tym mówił, pisał i zaświadczał swoją postawą, twórczością i działalnością – wspominał Sławomir Rybicki.
Dla senatora tragiczna śmierć brata oznaczała nie tylko utratę bliskiego i kochanego członka rodziny, ale również wielkiego autorytetu. – On wyznaczał ścieżki, po których kroczyłem ja i moje starsze rodzeństwo. Pozostanie w pamięci jako osoba, która reprezentowała te cechy, te wartości, które w polityce nie są oczywiste i codzienne, czyli bardzo wysoki standard etyczny i moralny w postępowaniu. Taki charakter i silny imperatyw, który mówił mu zawsze, że jeśli coś jest nieprzyzwoite, to nie ma zgody na to. Dotyczyło to też polityki i działań w polityce – podkreślił Sławomir Rybicki.
W ocenie brata Arkadiusz Aram Rybicki nie był graczem partyjnym, ponieważ nie godził się iść na kompromis z wartościami, które reprezentował, nie brał też udziału w tak zwanych grach interesu, wzajemnych szachach politycznych. – Był człowiekiem bardzo przyzwoitym, o bardzo wysokiej kulturze osobistej i takiej naturalnej zdolności patrzenia na innych w kategorii dobra, a nie zła – podsumował senator Sławomir Rybicki.
POSŁUCHAJ CAŁEJ AUDYCJI
am