Małgorzata Kidawa-Błońska miała rzucić wyzwanie urzędującemu prezydentowi, a tymczasem według ostatnich sondaży miałaby małe szanse, by w ogóle znaleźć się w drugiej turze. Czy w związku z tym Platforma Obywatelska powinna myśleć o wystawieniu innego kandydata? O tym, a także o zatwierdzonej przez Sejm – mimo sprzeciwu PO – ustawie wyborczej mówił Gość Dnia Radia Gdańsk, poseł Zbigniew Konwiński. Rozmawiał Artur Kiełbasiński.
– Rozwiązania, które wprowadza ustawa w sprawie wyborów prezydenckich, nie są wystarczające. Będziemy ją zmieniać w Senacie. Chcemy, żeby wybory odbyły się w sposób bezpieczny, żeby były tajne i żeby wszystko odbyło się zgodnie z prawem i konstytucją. Mam nadzieję, że poprawki, które wprowadzimy, będą później przyjęte przez Sejm – zaznaczył Zbigniew Konwiński.
– Nie będziemy bojkotować wyborów prezydenckich. Nie chcieliśmy dopuścić do nich w maju. Uważaliśmy, że to niebezpieczne, że jesteśmy nieprzygotowani – Senat ma poprawiać niedociągnięcia, błędy Sejmu. Ma na rozpatrzenie ustawy 30 dni i z tego prawa może, ale nie musi korzystać – ocenił.
– Nie ma dyskusji w sprawie zmiany kandydata. Małgorzata Kidawa-Błońska zapłaciła cenę sondażową za to, że zachowała się przyzwoicie. Od początku była konsekwentna, mówiła, że wyborów w maju nie powinno być. Miała rację. W polityce warto być konsekwentnym. Nieraz się płaci cenę sondażową, ale w dłuższej perspektywie Polacy taką konsekwencję doceniali – przekonywał Zbigniew Konwiński. – Wybory, póki co, się jeszcze nie odbyły – dodał.
– Od kiedy jestem w PO, słyszę, że za chwilę Platformy ma nie być, że ktoś ma nas zastąpić. W tej kadencji słyszę, że ma to zrobić Lewica. Jesteśmy w centrum sceny politycznej, mamy polityków, którzy są bardziej na lewo czy bardziej na prawo. Ugrupowanie szerokiego centrum jest bardzo potrzebne i tylko ono ma szansę skutecznie rywalizować z PiS. Musimy robić swoje – oceniał pomorski poseł Platformy Obywatelskiej.