Produkcja przemysłowa w kwietniu runęła. W skali roku spadek wyniósł ponad 24,5 procent, a w skali miesiąca 25,5 procent. Ekonomiści są zszokowani, bo spodziewali się spadków na poziomie do 11 procent. To najgorsze dane w historii. Jakie mogą być tego skutki? Czego spodziewać się dalej, kiedy produkcja przemysłowa się odbije?
Gośćmi Iwony Wysockiej w audycji Ludzie i Pieniądze byli: Grzegorz Pellowski, trójmiejski piekarz i mistrz cukiernictwa oraz Artur Kiełbasiński, dziennikarz Radia Gdańsk.
– Na samym początku kryzysu wyglądało to bardzo źle. Nam obroty spadły o 70 proc. Nikt z nas nie wiedział, co się wydarzy i jakiej pomocy możemy oczekiwać. Ograniczyliśmy zatrudnienie. Piekarze mają kłopoty z płynnością. Ja co miesiąc dokładam do firmy ok. 300-400 tys. zł. Brakuje nam środków na wszystko – mówił Grzegorz Pellowski.
– Jeśli chodzi natomiast o branżę meblarską, jestem pełen niepokoju, bo jesteśmy ogromnym producentem i eksporterem. Nikt nie kupi przecież nowej kanapy czy fotela, kiedy zagrożone są przychody rodziny. Poczucie niepewności panuje w całej Europie, nie tylko w Polsce. Tutaj rynek może się odbudowywać bardzo powoli – dodał Artur Kiełbasiński.