Ponad 30 tysięcy maseczek, pięć tysięcy przyłbic i 700 fartuchów trafiło do medyków. Ogromna pomoc słupskich wolontariuszy

Ponad 30 tysięcy maseczek ochronnych, 5 tysięcy przyłbic i 700 fartuchów trafiło do słupskich Zakładów Opieki Zdrowotnej, szpitali, hospicjów i osób prywatnych dzięki zaangażowaniu licznych wolontariuszy.


Czas izolacji w naturalny sposób rozwija potrzebę wspólnotowości i wzmacnia więzi sąsiedzkie. W związku z trwającą pandemią COVID-19 mieszkańcy Słupska i regionu słupskiego połączyli siły w niesieniu pomocy osobom najbardziej potrzebującym. Wspierali także personel medyczny oraz służby bezpieczeństwa, które były i są na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem. W tak trudnym dla nas wszystkich momencie wiele osób, instytucji i organizacji pozarządowych zainicjowało szereg działań pomocowych, mając na uwadze przede wszystkim bezpieczeństwo i zdrowie innych.

WYKONANO OGROMNĄ ILOŚĆ ŚRODKÓW OCHRONY OSOBISTEJ

Ponad 30 tysięcy maseczek ochronnych, 5 tysięcy przyłbic i 700 fartuchów trafiło do słupskich i okolicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej. Wszystko za sprawą wolontariuszy ze Słupska, którzy organizowali się na profilu facebookowym Widzialna Ręka Słupsk. W akcję szycia i rozwożenia maseczek włączyły się lokalne firmy i blisko 200 osób.

Maseczki szyli wolontariusze, a pomóc mógł każdy, kto miał maszynę do szycia i podstawowe umiejętności krawieckie. Wszyscy pozostali, którzy chcieli, wspierali akcję w inny sposób, między innymi wpłacając datki na potrzebne materiały.

Do organizatorów akcji zgłaszali się strażacy, miejskie Zakłady Opieki Zdrowotnej, szpitale, hospicja i osoby prywatne. Wszyscy, którzy tych masek potrzebowali.

NIE ZAPOMNIANO O BEZPOŚREDNIEJ POMOCY DLA POTRZEBUJĄCYCH

Widzialna ręka Słupsk to nie tylko maseczki czy przyłbice, ale także szeroko pojęty wolontariat skierowany głównie do pomocy osobom potrzebującym. Tym będącym na kwarantannie czy osobom starszym, dla których wyjście z domu było trudne lub niemożliwe. Wolontariusze robili zakupy, realizowali recepty, wychodzili z ulubionym czworonogiem lub rozmawiali, bo często tej zwykłej rozmowy z drugim człowiekiem brakowało najbardziej. Tą akcją bardzo skutecznie kierowali słupscy harcerze.

– Wykonaliśmy tych usług kilkaset, w ciągu minionych dwóch miesięcy. Dziś ogłaszam oficjalne zakończenie akcji, którą koordynowaliśmy jako Komenda Hufca ZHP w Słupsku. Nasz telefon odzywał się w ciągu ostatnich tygodni bardzo rzadko, średnio 1 raz na tydzień. Nie oznacza to końca pomocy. Jeśli ktoś w potrzebie zadzwoni, będziemy reagować. Jeśli ktoś pozostanie zarejestrowany na IHELPYOU.app, będziemy się do niego zwracać o wsparcie – mówi Piotr Merecki, zastępca komendanta hufca. – Bardzo dziękuję za dotychczasową pracę wolontariuszom i dyspozytorom. Za to, że Wam się chciało. To wyjątkowe w dzisiejszych czasach. To, co robiliście i wciąż robicie, jest ważne – dodaje Piotr Merecki.

WOLONTARIAT W SZPITALU WCIĄŻ TRWA

Na koniec warto dodać, że ze słupskim szpitalem nadal współpracuje blisko 20 wolontariuszy. Niosą oni bezpłatną i bezinteresowną pomoc m.in. na oddziałach onkologicznych, neurologicznych, rehabilitacyjnych i pediatrycznych. Pomagają dzieciom i dorosłym, koordynują przeróżne działania.

Każde ręce i otwarte serce są teraz potrzebne. Do wolontariatu można cały czas dołączyć. W Słupsku uczynimy to, zgłaszając się bezpośrednio do szpitala, bądź poprzez grupę na Facebooku Widzialna Ręka Słupsk.

 

Joanna Merecka-Łotysz/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj