Międzyresortowy zespół ma zająć się zagrożeniem ekologicznym w Bałtyku. To efekt raportu Najwyżej Izby Kontroli z początku czerwca, który krytycznie ocenił działania administracji morskiej i ochrony środowiska w sprawie zatopionej w morzu broni chemicznej i paliwa, które znajduje się we wrakach.
Jak przekazało Radiu Gdańsk Centrum Informacyjne Rządu, „po analizie ustaleń i wniosków NIK zawartych w Informacji Przeciwdziałanie zagrożeniom wynikającym z zalegania materiałów niebezpiecznych na dnie Morza Bałtyckiego, zobowiązano Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej do przygotowania projektu regulacji w sprawie powołania międzyresortowego zespołu. Ma się on składać z przedstawicieli organów administracji publicznej, wykonujących zadania w tym obszarze. Zadaniem Zespołu ma być rzetelna ocena ryzyka związanego z występowaniem na polskich obszarach morskich RP materiałów niebezpiecznych m.in. wraków statków wojennych, a także przygotowanie rekomendacji w sprawie skoordynowanych działań na rzecz ich zniwelowania”.
Raport NIK obejmował lata 2016 – 2019. Według inspektorów zarówno administracja morska, jak i ochrony środowiska nie rozpoznawały zagrożeń wynikających z zalegania w zatopionych na dnie Bałtyku wrakach ropopochodnego paliwa i broni chemicznej. Nie szacowały też ryzyka z nimi związanego i skutecznie nie przeciwdziałały rozpoznanym i zlokalizowanym zagrożeniom. Może to doprowadzić do katastrofy ekologicznej na niespotykaną skalę.
NAJWIĘKSZE ZAGROŻENIE
Największe zagrożenie stanowią pochodzące z okresu II wojny światowej Stuttgart i Franken. Z pierwszego już wydobywa się paliwo, drugi, z powodu korozji może się zapaść w każdej chwili i spowodować ogromną katastrofę ekologiczną.
Do tego w rejonie Głębi Gdańskiej może spoczywać na dnie co najmniej kilkadziesiąt ton amunicji i bojowych środków trujących (BŚT), w tym jeden z najgroźniejszych iperyt siarkowy. Od wojny już kilkakrotnie zostali poparzeni nim rybacy i plażowicze.
Problem powojennych pozostałości w Bałtyku od trzech lat nagłaśnia fundacja MARE. Jej przedstawiciele chcą stworzyć plan oczyszczenia z paliwa wraku tankowca Franken. Inicjatywę w sieci poparło ponad 50 tysięcy osób.
Sebastian Kwiatkowski/pOr