Negatywna ocena wielkich projektów transportowych, ważnych dla Polski. Eksperci: nie powinno się ich oceniać pod kątem ekonomicznym

Jakie są relacje gospodarcze Polski ze Stanami Zjednoczonymi w aspektach morskich? Co mogłoby przyciągnąć amerykańskie inwestycje? Między innymi o tym w audycji Ludzie i Pieniądze. Porozmawialiśmy też o wielkich inwestycjach kolejowych i o tym, jak powinny być oceniane.

Gośćmi Artura Kiełbasińskiego byli prof. Marek Grzybowski z Klastra Morskiego i Przemysław Myszka, z Baltic Transport Journal.

Marek Grzybowski mówił o polsko-amerykańskich stosunkach gospodarczych w kontekście morskim. – My byliśmy, jesteśmy i będziemy w Stanach Zjednoczonych. Wielu naszych oficerów i marynarzy pływa na statkach do Stanów Zjednoczonych lub pod ich banderą. Wiele łączy nas także w obszarze technologii morskich i kosmicznych. Nasze porty mają ogromne programy inwestycyjne, można byłoby tym zainteresować amerykańskich inwestorów.

Profesor odniósł się też do kłopotów marynarzy związanych z koronawirusem. – 200 tys. ludzi czeka na statkach, można przedłużyć im kontrakty do 11 miesięcy. ITF mówiło, że może zdarzyć się strajk generalny, ale strajk niczego nie rozwiąże.

Europejski Trybunał Obrachunkowy krytycznie wypowiedział się na temat m.in Rail Baltica oraz Linii Kolejowej E59. Zdaniem kontrolerów projekty realizowane były za wolno i nie gwarantują opłacalności. Do tych ocen odniósł się Przemysław Myszka.

– Te wnioski nie powinny nas dziwić. Zawsze są opóźnienia w przypadku ogromnych projektów i koszty zawsze są wyższe niż planowane. Pewnie te projekty zostaną dokończone, bo za dużo zostało w nie włożone wysiłku. Nie wiem, czy głównym kryterium oceny takich projektów powinno być kryterium ekonomiczne. Infrastruktura transportowa powinna być oceniana z szerszej perspektywy i traktowana jako pewne dobro publiczne. Infrastruktura zwiększa mobilność społeczeństwa i ma to duży wpływ na gospodarkę.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj