Sytuacja na rynku pracy okazuje się być lepsza niż prognozowano. Najnowsze dane mówią o stopie bezrobocia na poziomie 6 procent, choć przewidywano dużo większy wzrost. Jakie zmiany przewidują eksperci rządowi w tym obszarze w najbliższym czasie? O tym i o utrzymaniu niskiego wskaźnika skrajnego ubóstwa Artur Kiełbasiński rozmawiał z Jadwigą Emilewicz, wicepremier, minister rozwoju i wiceprezes Rady Ministrów.
– Są przesłanki ku temu, żeby patrzeć w przyszłość z optymizmem. Jedną z nich pokazuje nasza najmniejsza i najbardziej żywotna tkanka gospodarcza, czyli Centralna Ewidencja Informacji o Działalności Gospodarczej. Ten nasz „czujnik” zareagował bardzo szybko, 11 marca, po ogłoszeniu kwarantanny. Z dnia na dzień zniknęło 40 tysięcy firm. Zostały zawieszone lub wyrejestrowane. Od dwóch czy trzech tygodni wróciliśmy jednak do poziomu sprzed 11 marca – tłumaczyła wicepremier. – Jeszcze w kwietniu zakładaliśmy 10-procentowe bezrobocie, dzisiaj wynosi ono zaledwie 6 procent. To jest około 100 tysięcy nowych bezrobotnych i wydaje się, że te wskaźniki powinny się utrzymać – dodała.
– Wskaźnik, dotyczący skrajnego ubóstwa, pokazuje rozwój cywilizacyjny społeczeństwa. Jeżeli w Polsce jest zredukowany, to znaczy wyraźną dobrą zmianę w Polsce. Pojawia się wiele pytań o zawieszenie programu 500+ czy wsparcia dla emerytów. Odpowiedź musi być jednoznacznie negatywna, one muszą być utrzymane, żeby utrzymać ten dobry trend – podkreśliła Jadwiga Emilewicz. – Jeśli podstawą wzrostu gospodarczego przez ostatnie lata była konsumpcja to oznacza, że te programy są potrzebne, żeby ten wzrost nie osłabł – dodała.
(Fot. Wikipedia/Adam Guz/KPRM)