Pandemia koronawirusa wpłynęła na wiele sektorów gospodarki. Na rynku nieruchomości pojawiło się zjawisko ujemnej sprzedaży mieszkań. Branża handlowa z kolei odczuwa spadek dochodów, w związku z tym postuluje o przywrócenie czasowe niedziel handlowych. Te dwa zagadnienia omówiono w środowej audycji „Ludzie i Pieniądze”. Gośćmi Iwony Wysockiej byli Rafał Dadej z Ambition Group i Stanisław Szultka, ekonomista z Uniwersytetu Gdańskiego.
– Ujemna sprzedaż mieszkań to jest pojęcie wymyślone na tę sytuację. Polega na tym, że klienci rezygnują z wcześniejszych wstępnie podpisanych umów lub wstępnych rezerwacji, ponieważ zmieniła się ich sytuacja ekonomiczna. Najczęściej wynika to ze wzrostu ryzyka i zmiany oczekiwań. Istotny jest też spadek turystyki, co przekłada się na krótkookresowy wynajem mieszkań, a on był jednym z czynników napędzających popyt na mieszkania. Ludzie kupowali mieszkania i wynajmowali je turystom – powiedział Stanisław Szultka.
– Nie jest rzeczą zadziwiającą, że ludzie, którzy zadatkowali mieszkania, z tych umów zrezygnowali, bo sytuacja, jaka miała miejsce w lutym, w marcu, kwietniu czy nawet maju, mogła wpływać na ich komfort czy patrzenie w przyszłość. Już wiemy, że coraz mniej osób widzi w szarych lub czarnych barwach swoją przyszłość. Dlatego uważam, że było to przejściowe. Bo jeśli ktoś rozważa zakup domu czy mieszkania za kilkaset tysięcy, to są to plany bardziej dalekosiężne niż kilka miesięcy spowolnienia. Powody rezygnacji niekoniecznie musiały mieć związek z pogorszeniem sytuacji ekonomicznej tych, którzy rezygnowali. Ludzie mogli też rezygnować z rezerwacji w nadziei na to, że ceny spadną – zauważył Rafał Dadej.
Pracodawcy przedstawili nową propozycję na radzie dialogu społecznego: chcą przywrócenia handlowych niedziel na czas pandemii, aby ratować spadające dochody. W ocenie gości audycji takie rozwiązanie nic nie zmieni.
– Przywrócenie na czas pandemii niedziel handlowych nie rozwiąże problemów. Trzeba się zastanowić, dlaczego ludzi w sklepach jest mniej? Część strumienia handlu przeniosła się do internetu i tego trendu się nie zatrzyma. Poza tym do centrów handlowych nie chodziliśmy tylko po zakupy, ale też żeby spotkać się ze znajomymi czy na kawę, a ograniczenia powodują, że to jest mnie przyjazne – skomentował Stanisław Szultka.
– Po jakimś czasie od wprowadzenia wolnych niedziel dochody sklepów wróciły do normalnego stanu. Nie sądzę więc, czy powrót teraz do pracy w te dni byłby jakimś remedium na obniżenie dochodów. Trzeba też spytać pracowników, czy chcieliby na nowo pracować w niedziele – dodał Rafał Dadej.