I jeszcze jeden, i jeszcze raz. Lechia rozpoczyna kolejną pucharową podróż

Puchar Polski – to w ostatnich dwóch latach zdecydowanie ulubione rozgrywki kibiców na Pomorzu. Najpierw ukochała je jedna część Trójmiasta, ostatnio druga. Lechia w dwóch minionych sezonach pokazała, że w takiej rywalizacji czuje się doskonale. Teraz rozpoczyna kolejną edycję Gdańszczanie nie mogą zlekceważyć trzecioligowego rywala. Dlaczego? Choćby dlatego, że Stal już raz wyeliminowała Lechię na wczesnym etapie rozgrywek. W 1/16 finału w Stalowej Woli gdańszczanie przegrali 1:2. Te zespoły mierzyły się do tej pory dziewięciokrotnie, biało-zieloni wygrali trzy spotkania, ale za każdym razem w lidze. W Pucharze spotkały się raz i efekt był mizerny.

Ale to oczywiście tylko wspomnienia, bo fakty są takie, że Stal w poprzednim sezonie zleciała z II ligi. Może nie z hukiem, bo miała tylko punkt mniej niż trzy zespoły „nad kreską”, ale jednak teraz radzić musi sobie na czwartym poziomie rozgrywkowym. Dlatego nie możemy żartować, Lechia ma obowiązek awansować do następnej rundy, choć oczywiście nie oczekujemy pogromu i topowej formy.

PRETENSJI NIE BĘDZIE

Gdańszczanie mają za sobą prawdopodobnie najdziwniejszy okres przygotowawczy w historii. Późno zakończony sezon, który wcześniej był przerwany, potem powrót do treningów i kwarantanna. Część piłkarzy skoszarowana została w hotelu położonym niedaleko lotniska i tam ćwiczyła, czekając na wyniki. Takich przygotowań nie można nawet porównać do normalnego mikrocyklu. Dlatego pewnie nikt nie będzie miał pretensji, jeżeli mecz zakończy się wymęczonym zwycięstwem, do czego przecież wszyscy już się przyzwyczailiśmy. Grunt, żeby obowiązek został spełniony. Wszystko poza awansem będzie klęską.

Początek meczu Stal Stalowa Wola – Lechia Gdańsk w środę o 16:30.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj