Na złomowisku w Elblągu palą kable, puszki i butelki. Straż miejska: właściciel składu zmusza do tego pracowników

Uciążliwy skład złomu spędza sen z powiek mieszkańcom południowych dzielnic Elbląga. Właściciel złomowiska nagminnie pali na swoim terenie niebezpieczne odpady. Spalanie kabli i plastików powoduje olbrzymie zadymienie w promieniu dwóch kilometrów. Interweniowała straż miejska. Nie po raz pierwszy.

– To już dziewiąta interwencja. Właściciel moim zdaniem ma lekceważący stosunek do nas, do pracowników i do środowiska. Wydaje nam się, że właściciel zmusza zatrudnionych do palenia tych odpadów, a sam umywa ręce – wyjaśnia młodszy strażnik Karol Hoffman z elbląskiej straży.

Ostatni raz wysłany patrol na ulicę Dębową szybko trafił do sprawcy.

MANDATY DLA PRACOWNIKÓW

– W drodze na miejsce strażnicy miejscy już od około dwóch kilometrów od celu czuli palone kable oraz widzieli gęsty dym na pobliskich terenach. Na terenie zakładu utylizacji metali funkcjonariusze znaleźli ogromne palenisko, w którym spalane były kable, puszki, butelki oraz inne odpady – dodaje Hoffman.

Ukarano spalających odpady pracowników mandatami o łącznej wartości tysiąca złotych. Straż miejska zapowiada skierowanie sprawy do sądu.

 

Marek Nowosad/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj