Kilkadziesiąt nietoperzy dziennie uwalniają pracownicy Parku Krajobrazowego Dolina Słupi z zamkniętych klatek schodowych. – Te latające ssaki masowo szukają w nich schronienia – mówi inspektor parku Józef Wysiński.
– Interwencje przeprowadzamy w blokach i ich okolicach. O pomoc proszą ci, do których nietoperze wleciały jako nieproszeni goście. Wieczorami próbują się wydostać z tego ukrycia, latają nad głowami i zakłócają spokój mieszkańców. Wtedy oczywiście robi się problem – tłumaczy Józef Wysiński.
OTWÓRZMY OKNO
Inspektor zauważa, że najprostszą metodą pozbycia się nietoperza, nie jest panika i odganianie, ale otwarcie okna.
– Niestety, często te okna tylko się uchylają, więc wtedy należy wezwać nas, a my już go złapiemy i wypuścimy – dodaje. – Oczywiście, wiele osób reaguje niewspółmiernie mocno, myśląc że nietoperze mogą wkręcać się we włosy. Nic takiego się nie stanie, bo choć latają dość nisko, to ich system echolokacji jest tak doskonały, że nie ma najmniejszych szans – uspokaja.
Specjalista od nietoperzy dodaje, że takie sytuacje związane są rozwojem kolonii nietoperzy, które potem szukają miejsca do nocowania.
Marcin Kamiński/pb