Sześć osób oskarżonych o udział w brutalnym pobiciu. Zaatakowano świadka w sprawie handlu ludźmi

Sześć osób stanie przed sądem za pobicie świadka w sprawie handlu ludźmi. Śledztwo w tej sprawie prowadzą Morski Oddział Straży Granicznej i Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Zarzuty mają trzy osoby, w tym 44-letni mężczyzna, który, zdaniem śledczych, był głównym zleceniodawcą pobicia 37-latka.

Dwa lata temu w Bolszewie sprawcy najpierw obezwładnili pokrzywdzonego gazem, a potem pobili kijem baseballowym. Jak mówi komandor podporucznik Andrzej Juźwiak ze straży granicznej, oskarżeni dobrze przygotowali się do przestępstwa.

– Funkcjonariusze precyzyjnie ustalili, że już dzień przed planowanym pobiciem sprawcy przyjechali, by obrać najdogodniejsze miejsce do ataku. W tym celu śledzili codzienny rozkład dnia 37-latka i trasy, którymi najczęściej się poruszał – tłumaczy.

Czterem mężczyznom przedstawiono zarzut nakłaniania do spowodowania u pokrzywdzonego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz ciężkiej choroby długotrwałej, dwóm pobicie pokrzywdzonego kijem bejsbolowym po uprzednim użyciu gazu, co spowodowało u niego naruszenie czynności narządów ciała na okres dłuższy niż 7 dni, czym mogli narazić go na utratę życia. Sami sprawcy i trzech pośredników to mieszkańcy Torunia. Dodatkowo jeden ze sprawców posługiwał się podrobionym dowodem osobistym, za co również otrzymał zarzut.

HANDEL LUDŹMI

Sprawa została powierzona do prowadzenia funkcjonariuszom z WOŚ MOSG w Gdańsku ze względu na związek z prowadzoną już sprawą handlu ludźmi. Dotyczy ona wykorzystywania cudzoziemców do pracy przymusowej.

Pobicie 37-latka było następstwem porachunków dwóch byłych współpracowników, których drogi biznesowe w pewnym momencie się rozeszły. Główny zleceniodawca pobicia w momencie napadu znajdował się w drodze do Szwecji. W ten sposób miał zyskać alibi i uniknąć odpowiedzialności karnej. Dodatkowo jednym ze zleceniodawców pobicia okazał się dyrektor agencji windykacyjnej z Gdyni, która swoją nazwą i ubiorem pracowników była stylizowana na Centralne Biuro Śledcze Policji.

W aresztach śledczych pozostaje czterech mężczyzn, dwóch będzie odpowiadać z tak zwanej wolnej stopy. Czterem oskarżonym zarzucono nakłonienie innych osób do pobicia pokrzywdzonego, dwóm pobicie. Wszystkim grożą co najmniej trzy lata więzienia.

 

Grzegorz Armatowski/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj