Cierpliwość prezesa niepotrzebna. Polpharma zaskakuje na plus i wygrywa w Radomiu

Mecz strat i błędów dla Polpharmy Starogard Gdański. Kociewskie Diabły wywożą niezwykle cenne zwycięstwo nad Hydrotruckiem w Radomiu 85:77. Tym razem bohaterem starogardzian był Amerykanin z pozycji nr 3, Steven Haney. – Powiedziałem prezesowi, by wykazał cierpliwość na początku sezonu i że będzie nam bardzo trudno na początku osiągać zwycięstwa – powiedział Radiu Gdańsk Marek Łukomski tuż przed debiutem Polpharmy w Energa Basket Lidze. Drużynę zaatakował w ubiegłym miesiącu koronawirus, co nie pozwoliło rozegrać kilku sparingów i przeprowadzić choćby normalnych treningów.

MAJĄ CZAS I ODDECH

Cierpliwość o którą wnioskował Łukomski na razie nie będzie potrzebna. Jego zawodnicy już na inaugurację zagrali ciekawie, ale zabrakło im sił w starciu z potentatem z Ostrowa Wielkopolskiego. W Radomiu było już znacznie lepiej. Po niemrawym początku, starogardzianie przejęli inicjatywę, grali niezwykle zespołowo, a ciężar zdobywania „ważnych” punktów, wziął na siebie tym razem Steven Haney. Amerykanin punktował głównie z półdystansu i po udanych wejściach pod kosz.

 
Znów oddajmy głos Markowi Łukomskiemu. – Jeśli dziesięciu moich zawodników zdobędzie po dziesięć punktów, to wtedy będzie idealnie – żartował Łukomski, komentując rezultat poprzedniej kolejki. Tydzień później jednak jego zawodnicy realizowali tę taktykę niemal wzorowo. Do trzech amerykańskich liderów: Haneya (24 punkty) Allena (15) i Washingtona (15), niespełna dziesięciopunktowe zdobycze dorzucili Olisemeka, Miller, Surmacz i Kowalczyk.

Żeby nie było jednak tak słodko, strat popełnianych przez oba zespoły było kuriozalnie dużo -22 radomian, 19 starogardzian, oddaje chaos, jakim przez długie minuty było to spotkanie. Skuteczność po obu stronach parkietu również nie należała do ligowej średniej. Im jednak dłużej zegar odliczał czas, tym kolejne kwarty przynosiły więcej jakości, a co za tym szło także więcej emocji. Ostatecznie to goście z Kociewia wykazali więcej zimnej krwi i utrzymali pod koniec spotkania przewagę wypracowaną na początku czwartej kwarty.

BĘDĄ ZMĘCZENI

W Starogardzie będzie entuzjazm. Jedyne co martwi, to eksploatacja liderów. Haney pod nieobecność Jareckiego i słabości reszty ławki, przebywał na parkiecie niemal cały czas. Na kilka pierwszych starć „pary” starczy, kwestią czasu jednak kiedy i o niego upomni się organizm.

4. kolejka Energa Basket Ligi: Hydrotruck Radom – Polpharma Starogard Gdański 77:85 (22:22, 16:18, 16:19, 23:26)

Punkty dla Polpharmy: Haney 24, Washington 15, Allen 15, Olisemeka 8, Miller 8, Kowalczyk 7, Surmacz 8

 
Paweł Kątnik
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj