Wprowadzone ograniczenia są gwoździem do trumny dla branży czasu wolnego – twierdzą gdyńscy działacze Konfederacji. W poniedziałek na konferencji prasowej w Gdyni poseł ugrupowania Artur Dziambor zaapelował o umożliwienie prowadzenia działalności właścicielom m.in. siłowni, solariów czy klubów fitness. Chce też, aby lokale gastronomiczne czynne były bez ograniczeń.
– Obowiązujące od soboty obostrzenia z ogromną mocą uderzyły w restauratorów, kluby fitness, czy właścicieli siłowni oraz ich pracowników. Nie można też zapominać o branżach z nimi powiązanych. To ostatni moment, aby uratować ich przed bankructwem i bezrobociem – mówi Artur Dziambor. – Nawołujemy, aby rząd przestał ograniczać przedsiębiorczość Polaków i pozwolił im normalnie żyć. Rząd powinien skupić się na leczeniu chorych, a nie na wprowadzaniu restrykcji – dodaje.
Od soboty restauracje, puby i bary mogą przyjmować klientów tylko w godz. 6:00 – 21:00. Później prowadzona może być jedynie sprzedaż na wynos. W jeszcze trudniejszej sytuacji znaleźli się właściciele i pracownicy siłowni, klubów fitness, solariów czy salonów masażu. Ich działalność została zawieszona.
KULTY RELIGIJNE… W SIŁOWNI
– Niektórzy próbują obejść zakaz, przekształcając się w miejsca kultu religijnego, czy sklepy, ale przecież nie o to chodzi – mówi Jakub Mazur, działacz Konfederacji i jednocześnie pracownik jednej z siłowni. – Zawieszanie działalności takich miejsc jest nielogiczne. Dotychczas pracowaliśmy w reżimie sanitarnym i w danych sanepidu o ogniskach koronawirusa praktycznie nie ma informacji, aby te pojawiały się w siłowniach, czy klubach fitness – podkreślał.
W poniedziałek w Warszawie planowane było spotkanie działaczy Polskiej Federacji Fitness z przedstawicielami rządu. Rozmawiać mieli m.in. o możliwości ponownego otwarcia lokali. Na razie nie wiadomo, czy podjęto decyzje w tej sprawie.
Marcin Lange/ako