W trakcie pandemii koronawirusa zaobserwowano intrygujące zmiany na rynku pracy. Wzrosła aktywność zawodowa osób 55+, natomiast spadła wśród ludzi młodych. O tym w audycji „Ludzie i Pieniądze” Artur Kiełbasiński rozmawiał z Markiem Lewandowskim, rzecznikiem „Solidarności” oraz Grzegorzem Pellowskim, trójmiejskim piekarzem i mistrzem cukiernictwa.
– Wielokrotnie mówiłem, że osoby 50 czy 60+ to w mojej firmie wybitni specjaliści, ludzie z ogromną wiedzą, perły, o które trzeba bardzo dbać. To od nich uczy się młode pokolenie. Nie dziwię się, że takie zmiany zachodzą. Pracodawcy chętnie zatrudniają osoby z dużym doświadczeniem. Taki pracownik jest bardzo samodzielny. Na bazie jego doświadczenia można budować w firmie różne struktury – wyjaśniał Grzegorz Pellowski.
– Po pierwsze, duża część polskiej gospodarki nie potrzebuje fachowców i doświadczonych pracowników, tylko zdrowych, wydajnych i dyspozycyjnych. Taki mamy model gospodarki. Po drugie, zawsze mieliśmy bardzo niski poziom aktywności zawodowej i każdy wzrost będzie imponujący, gdy od takiego poziomu się odbijamy. Po trzecie, ubyło nam z rynku bardzo wielu Ukraińców, co sprawiło, że bezrobocie aż tak bardzo nie spadło, jak mogłoby spaść, gdyby ich tu wcześniej nie było. Można powiedzieć, że kolejny raz pośrednio ratują nasz rynek pracy. W ich miejsce muszą pojawiać się nowi pracownicy. Tu nie ma żadnego romantyzmu. Konieczność wymusiła na przedsiębiorcach to, żeby dostosowywać miejsca pracy tak, żeby wielu biernych dotąd zawodowo mogło podejmować pracę. To bardzo dobry mechanizm. W szachach jest taka zasada, że przeciwnik musi chcieć się bronić. Tak samo tutaj pracodawcy muszą chcieć się zmieniać, żeby zaabsorbować tych pracowników, którymi do tej pory nie byli zainteresowani – zauważył z kolei Marek Lewandowski.