Orlen Wisła ma ostatnio znakomitą passę. W Gdańsku wygrała dziewiąty mecz z rzędu, z tego trzy w Lidze Europejskiej. Z kolei Torus Wybrzeże od trzech kolejek na przemian wygrywa i przegrywa. Dziś prawo serii nie zostało złamana, bowiem akurat przypadała kolej na porażkę.
To był szczególny mecz dla trenera Wybrzeża, Krzysztofa Kisiela, który przez kilkanaście lat był związany z Wisłą, najpierw jako zawodnik, a później jako szkoleniowiec. Wyjątkowe emocje przeżywał także Krzysztof Komarzewski, który jeszcze w poprzednim sezonie grał dla Wybrzeża.
Na parkiecie sentymentów nie było. Komarzewski rzucił 3 bramki, a trener Kisiel musiał uznać wyższość rywala. Dotyczyło to wszystkich aspektów szczypiorniaka. Goście grali szybciej, byli silniejsi i zdecydowanie lepiej wyszkoleni. Gdańszczanie robili, co mogli, ale mecz kończyli z opuszczonymi głowami, gdy w samej końcówce przewaga Orlen Wisły z poziomu jednocyfrowego urosła do 15 bramek.
Torus Wybrzeże Gdańsk – Orlen Wisła Płock 16:31 (8:17). Najwięcej bramek: dla Wybrzeża – Jeremi Stojek 4, Kamil Adamczyk 3, Kelian Janikowski 3, dla Wisły – Leonardo Dutra 8, Jeremy Toto 6, Przemysław Krajewski 5.
Włodzimierz Machnikowski/am