Miód to jeden ze składników, który od lat z powodzeniem uzupełnia liczne wypieki. Zwłaszcza te, które z radością wspominamy mówiąc o okresie bożonarodzeniowym. Często jednak nie jesteśmy w stanie określić, który z nich możemy nazwać tym prawdziwym, choć w sklepach od słoików ugina się coraz więcej regałów. Wiedzą na temat płynnego złota i licznymi wskazówkami postanowiła podzielić się z nami Anna Jamróz-Szadaj – pasjonatka pszczelarstwa, prawnik, Miss Polski 2009 i radna powiatu wejherowskiego.
Właściwości odżywcze miodu są niezliczone. To produkt, którego nie trzeba reklamować, a którego sprzedaż wzrasta dynamicznie. Ma bogaty skład chemiczny, który wpływa na jego wyjątkowe właściwości spożywcze. Składa się z wielu witamin z grupy A, B, C oraz kwasu foliowego, które są nieodzowną częścią prawidłowego i zdrowego funkcjonowania organizmu.
Co ciekawe, miód zawiera enzymy pochodzące z gruczołów ślinowych pszczół. Ze względu na nie, nie jest on do podrobienia. Pszczeli wyrób jest wolny od zanieczyszczeń chemicznych, ponieważ te żółto-czarne owady wykazują się wysoką wrażliwością na toksyny i giną, jeśli mają z nimi do czynienia.
DOBRY, CZYLI JAKI?
– Problematyczne jest to, że wraz ze wzrostem popularności miodu coraz częściej spotykamy się z próbami jego fałszowania. Przede wszystkim wynika to z chęci zysku części koncernów. Ten naturalny, prawdziwy, jest bardzo drogi. Powodem tego jest przede wszystkim niewielka możliwość pozyskania. Pszczoły ciężko pracują, by go wytworzyć, a zbierając go, należy pozostawić odpowiednią ilość jako pokarm dla nich. Producenci dodają doń sacharozę, melasę, czy syrop cukrowy lub ziemniaczany i wtedy nie jest to prawdziwy miód z bogatymi właściwościami – wyjaśnia Anna Jamróz-Szadaj, związana z Hodowlą ApiGod z Rumi.
(Fot. Anna Jamróz-Szadaj)
Substancje dodawane do miodu są zwykle niemożliwe do wykrycia metodą organoleptyczną, czyli za pomocą smaku lub węchu. Istnieją jednak specjalistyczne metody sprawdzania prawdziwości wyrobu. Zaliczają się do nich badania laboratoryjne wykonywane pod mikroskopem lub poprzez dodanie odczynnika, który po podgrzaniu zmienia barwę.
– Ciekawostką jest również temat lejącego się miodu. Dużo osób uważa, że gdy jest lejący, to jest prawdziwy, Prawda jest taka, że płynny miód – nazywany patoką – jest zazwyczaj tylko na początku, a później przechodzi on w stan krupca, czyli tzw. miodu skrystalizowanego. To naturalny proces. Jeśli produkt cały czas ma konsystencję płynną, to zazwyczaj oznacza, że nie jest on w pełni naturalny i na którymś etapie jego tworzenia nastąpiła ingerencja – wylicza pasjonatka.
Istnieją również domowe sposoby na rozpoznanie tego, z jakim rodzajem produktu mamy do czynienia.
– Gdy miód ma konsystencję płynną i przelewamy go do innego naczynia, to u góry, na powierzchni, powinna tworzyć się piramidka. Wtedy wiemy, że jest on prawdziwy. Fałszywy tworzy płaską taflę, wlewa się do środka. Warto też pamiętać o tym, że ten niepodrobiony nie rozwarstwia się. Czasem zauważamy w sklepach, że miód na dole jest twardy, a u góry płynny. Nie powinno to tak wyglądać, konsystencja powinna być jednolita. W grudniu bardzo ciężko byłoby spotkać prawdziwy płynny miód i przy zakupie dobrze jest mieć to na uwadze – wskazuje.
NIE TYLKO DO SPOŻYCIA
Płynne złoto jest świetnym środkiem konserwującym. Kiedyś używano go do balsamowania mumii. Najstarszy odnaleziony miód ma kilka tysięcy lat i pochodzi z egipskich grobowców.
Interesującą właściwością jest również jego konsystencja. Coraz częściej używa się go jako opatrunku na rany, ponieważ ma świetne działanie przeciwbakteryjne i przeciwzapalne.
– Ważne jest, by przechowywać słoiczki z produktem w suchym, ciemnym i chłodnym miejscu. Jeżeli się do tego zastosujemy, to jego zdatność do spożycia jest bardzo długa. Przepisy obowiązujące w Polsce nakazują jednak dodanie takiej daty ważności. Miód można wykorzystać praktycznie do wszystkiego, nie tylko do pierników. Można używać go zamiast cukru do kawy, herbaty, do licznych wypieków. Szkoda go jednak podgrzewać w wysokiej temperaturze, bo choć walory smakowe pozostają, to traci on swoje odżywcze właściwości w temperaturze wyższej niż 50 stopni Celsjusza – wylicza rozmówczyni.
IDEALNY PREZENT
Wraz ze wzrastającą popularnością naturalnych produktów i stylu życia slow life, warto zastanowić się nad obdarowaniem naszych bliskich pszczelim specyfikiem i wesprzeć tym samym lokalnych producentów.
(Fot. apigod.pl)
– Miód może być świetnym prezentem świątecznym dla każdego. Zwłaszcza dla tego, na którego zdrowiu nam zależy. Jest słodki, więc z powodzeniem może zastąpić dziecku kolejną czekoladę. Zbawienny może okazać się również dla seniorów, których odporność warto wzmacniać – zwłaszcza w tak trudnym dla nas wszystkich czasie – podsumowuje Anna Jamróz-Szadaj.
Marcelina Wilczewska