Słupskiemu schronisku skończyły się pieniądze. „Potrzebujące zwierzęta przecież nie poczekają”

Ponad 5 tysięcy złotych – tyle pieniędzy brakuje słupskiemu schronisku do końca roku. Środki są potrzebne na leczenie, operowanie  i diagnostykę zwierząt.
– Kiedy wszyscy celebrujemy święta, spędzamy czas z rodziną przy stole, nasza doktor Małgosia ratuje psie życie. Wczoraj pędziła do Zafiry. Kiedy suczka źle się poczuła, zapadła błyskawiczna decyzja o zabiegu. Dlatego tak ważne jest, żeby w schronisku pracował weterynarz oddany całym sercem zwierzętom. Schronisko dla zwierząt działa 24h na dobę, 7 dni w tygodniu. Kiedy państwo świętują, kiedy kładą się do łóżka, kiedy mają kwarantannę, my jesteśmy w służbie dla zwierząt. Dlatego w schronisku opiekunowie zwierząt pracują w systemie całodobowym. Zafira miała wielkie szczęście, choć rokowania są na razie bardzo ostrożne. Ogromne brawa należą się Michaeli Zawiślińskiej, która pełniła świąteczny dyżur i wykazała się czujnością i błyskawiczną reakcją. Pani doktor jak zwykle niezawodna! Pędziła na sygnale – mówi Marta Śmietanka, kierowniczka Schroniska dla zwierząt w Słupsku.

SCHRONISKU SKOŃCZYŁY SIĘ PIENIĄDZE

Słupskie schronisko utworzyło na pomagam.pl internetową zbiórkę pieniędzy na rzecz swoich podopiecznych. Wzięło w niej już udział prawie 90 osób. Wpłacono ponad 3,8 tysiąca złotych. Schronisko potrzebuje jednak 9 tysięcy złotych.

– Sami już nie damy rady. Środki finansowe na leczenie i zakup leków w tym roku już się skończyły, limity kredytowania również. A potrzebujące zwierzęta przecież nie poczekają. Jesteśmy schroniskiem dla zwierząt opiekującym się na stałe ok. 120 psami i ok. 90 kotami. Dokładamy wszelkich starań, żeby każde potrzebujące zwierzę otrzymało pomoc. Diagnozujemy, leczymy, kastrujemy, lecz bez wsparcia nie będzie to już możliwe. Sytuacja związana z koronawirusem zabija finansowo wszystkie schroniska, także nas. Zakup najprostszych leków, karmy specjalistycznej czy środków opatrunkowych i higieny stał się nie lada wyzwaniem. Bardzo prosimy o pomoc – apeluje słupskie schronisko.

– Nie oznacza to jednak, że zwierząt nie leczymy. Posiadamy jeszcze małe zapasy, między innymi dzięki uprzejmości hurtowni weterynaryjnych. Mamy niestety także zobowiązania, które musimy cyklicznie spłacać – mówi Marta Śmietanka.

Joanna Merecka-Łotysz/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj