Za dużo doświadczenia pokazali koszykarze Pszczółki Startu Lublin, by Polpharma mogła sprawić niespodziankę u siebie. Przyjezdni w kluczowych momentach wzorcowo „rozprowadzili” akcję, czym zapewnili sobie zwycięstwo na Kociewiu 100:91.
Oba zespoły urządziły sobie zabawę typu “złap króliczka”. Uciekającym był Start, a Polpharma próbowała sprawdzić się w roli goniącego. W pierwszej połowie dawało to skutek następujący – goście dobrze uciekali, głównie w kilku pierwszych minutach pierwszej kwarty, kiedy przewaga wynosiła już 14 punktów (22:8). Podopieczni Davida Dedka wykorzystywali przewagi pod koszem, a łatwe punkty po dobrze rozegranych akcjach zdobywał tam Roman Szymański (10 oczek po pierwszej połowie).
BRAKUJE ZMIENNIKÓW
Być może łatwiej byłoby gonić, gdyby na ławce rezerwowych dało się dostrzec zmienników. Kilku z nich, choć przywdziewają klubowy dres i na treningach wykonują ważną pracę, na dresie decyzją trenera ograniczają swoją aktywność. Najwyraźniej wciąż nie są gotowi na wyzwania typu Ekstraklasa. Jeden z nich ponad tę przeciętność się wybija – to Sebastian Walda, w obliczu kłopotów coraz śmielej sobie poczynający. W środę w Starogardzie także miał moment, jednak z niewielką korzyścią (1 punkt) dla zespołu.
Dlatego przez większość czasu ciężar zdobywania punktów spoczywał na barkach tytch samych bohaterów – Trevona Allena, Jamesa Washingtona czy Stevena Haneya. Gdy im nie szło – jak Allenowi na początku, w rotacji brakowało pomocy. Efekt? Co udało się odrobić, ze zmęczenia udało się także roztrwonić. Po pierwszej połowie Start prowadził 11-punktami.
Na początku trzeciej kwarty faul nr 4 złapał Kamil Łaczyński, co oznaczało jego absencję na długie kolejne minuty. Nie był to jednak hendikap dla starogardzian, bo oni z kolei za tę samą przewinę stracili Joe Furstingera. Bardzo podobnie wyglądało to punktowo – chwilowe dobre momenty Polpharmy, szybko zastępowała dobra gra Startu. Trójka Surmacza znalazła od razu taką odpowiedź trafieiem Damiana Jeszke. Wymianę ciosów lepiej znosił jednak Start, który dołożył do przewagi kilka oczek, schodząc na przerwę przed ostatnią odsłoną z zaliczką 16-punktową.
W ostatniej części gospodarze wzięli się za odrabianie strat, lecz spokój i mądrość Łotysza Laksy i jego kolegów przesądziła o dość spokojnym zwycięstwie 100:91. Warto jednak odnotować, że kolejne świetne zawody w zespole gospodarzy rozegrał Trevon Allen – autor 24 punktów.
PATRZYLI NA HYDROTRUCK
Sytuacja Polpharmy wciąż nie jest dramatyczna, choć nie można jej nazwać komfortową. Starogardzianie oglądają się na to, co robi druga z najsłabszych drużyn – Hydrotruck. On – ze starogardzkiego punktu widzenia – na szczęście przegrał z Arged BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski i nadal ma tylko jedno zwycięstwo więcej od Kociewiaków.
19. kolejka Energa Basket Ligi: Polpharma Starogard – Pszczółka Start Lublin 91:100 (19:24, 19:25, 21:25, 32:26)
Polpharma: Allen 24, Haney 12, Kowalczyk 13, Washington 7, Olisemeka 18, Surmacz 11, Walda 1, Furstinger 5
Pszczółka: Borowski 22, Dorsey-Walker 5, Dziemba 18, Franke 6, Szymański 13, Łączyński 10, Laksa 15.
Paweł Kątnik