Wiele szokujących informacji dotyczących spółdzielni LWSM „Morena” wypłynęło za sprawą reportażu dziennikarzy portalu Onet.pl. Wśród zarzucanych czynów jest dewastowanie budynków na zlecenie wiceprezesa, ukrywanie azbestu w przedszkolu, fałszowanie wyborów do rady nadzorczej, a ostatnio także próby zdyskredytowania posła Kacpra Płażyńskiego. Sprawę bada prokuratura, a my już we wtorek porozmawiamy szerzej na ten temat na naszej antenie.
Kulisy działania wiceprezesa Henryka Talaśki przedstawiono w 20-minutowym reportażu Onetu. Reporterzy dotarli do byłego pracownika spółdzielni, który przez pół roku nagrywał prowadzone z nim rozmowy. Tym sposobem wszedł w posiadanie nagrań, na których wiceprezes zleca dewastację klatek. Słyszymy też fragment rozmowy, podczas której wiceprezes LWSM „Morena” proponuje zakrycie azbestu znajdującego się na zewnątrz budynku przedszkola Misia Wojtka. W materiale powrócono też do sprawy fałszowania wyborów członków rady nadzorczej.
ROZMOWY Z MIESZKAŃCAMI I KACPREM PŁAŻYŃSKIM
Maciej Naskręt na antenie Radia Gdańsk rozmawiał z Ryszardem Kłosem, radnym dzielnicy Piecki-Migowo, członkiem spółdzielni LWSM Morena, Bogusławem Hegerem, członkiem i dawnym wiceprezesem spółdzielni LWSM Morena oraz panem Krzysztofem, byłym pracownikiem spółdzielni.
Podczas programu poruszono sprawy dewastowania budynków na zlecenie, ukrywania azbestu w lokalnym przedszkolu i fałszowania wyborów do rady nadzorczej.
Czy obecne władze spółdzielni LWSM Morena powinny zrezygnować z jej prowadzenia?
– To jest pytanie do organów ścigania, które otrzymywały od kilku lat zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez różnych członków spółdzielni, oczekujących wyjaśnień w sprawach, które ich intrygowały. Można powiedzieć o pewnej prawidłowości, albo nieprawidłowości, która istnieje w naszej strukturze już od jakiegoś czasu. Rada nadzorcza i członkowie zarządu tworzą jedną zblatowaną rodzinę, która popełnia przestępstwa w równym stopniu i w równym stopniu jest za nie odpowiedzialna – uważa Ryszard Kłos, radny dzielnicy Piecki-Migowo, członek spółdzielni LWSM Morena.
– Żeby ustąpić ze stanowiska prezesa, będąc w wieku emerytalnym od 6 lat, należałoby mieć choćby odrobinę honoru. Jeżeli tak kurczowo on tego się trzyma, to znaczy że ma jakiś plan. Rada nadzorcza, posiadając informacje o łamaniu prawa i wykorzystywania stanowiska służbowego do załatwiania celów prywatnych, powinna interweniować. Ale czego się po niej spodziewać, skoro została wybrana opłaconymi pełnomocnikami – powiedział Bogusław Heger, członek i dawny wiceprezes spółdzielni LWSM Morena.
Bogusław Heger apelował, żeby mieszkańcy przyszli na walne zgromadzenie spółdzielni, a także, żeby nie przekazywali pełnomocnictw
DEWASTACJA KLATEK I DYSKREDYTOWANIE WŁADZY
Jak wyglądał proceder dewastowania budynków na zlecenie?
– Klatki, które były dewastowane mieściły się w planie remontowym spółdzielni. Pieniądze na prace były przeznaczone już w budżecie. Żeby zwiększyć środki poprzez ubezpieczenie, były wybierane klatki z planu i je właśnie dewastowano. Malowano oraz pisano różne obraźliwe rzeczy na partię rządzącą, czyli Prawo i Sprawiedliwość. Dyskredytowano też niektórych członków spółdzielni. Chodziło o to, żeby wyłudzić pieniądze z ubezpieczalni – tłumaczył proceder pan Krzysztof, były pracownik spółdzielni.
– Przy wyborze walnego zgromadzenia były fałszowane pełnomocnictwa. Zbierano je również po osiedlu od nieświadomych ludzi. Starszym osobom mówiono, że jeśli nie dadzą pełnomocnictwa, to wybuduje im się budynek, gdy zmieni się zarząd. Ludzie robili to ze strachu. Pełnomocnicy dostawali 50 złotych, w większości to byli studenci. Mówiono, że wynajmuje się ich, gdyż starsze panie nie mogą przyjść. Ci ludzie często nie byli świadomi tego, co robią. Dostawali kartkę przygotowaną przez panią Małgorzatę Ostrowską, gdzie napisano na kogo mają głosować i to robili – dodaje Pan Krzysztof.
„ZNISZCZYĆ PŁAŻYŃSKIEGO”
Na posła Kacpra Płażyńskiego pracownicy spółdzielni LWSM Morena mieli przygotowywać paszkwile. Dlaczego Henryk Talaśka, wiceprezes spółdzielni chciał zdyskredytować posła Prawa i Sprawiedliwości?
– Wedle słów pana Talaśki wynikało, że planowano wobec mnie sporządzić nieopartą o fakty opinię biegłych, która miałaby sprawić, że być może byłbym nawet oskarżony o podrabianie podpisów. To chyba nawet coś więcej niż paszkwile. Pan wiceprezes spółdzielni Morena posunął się do tego, że planował przestępstwo. Dlaczego? Chyba dlatego, że zaangażowałem się w tę sprawę jeszcze dwa-trzy lata temu. Po prostu chciałem pomóc ludziom – powiedział Kacper Płażyński, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Na naszej antenie pan Krzysztof potwierdził, że pracownicy spółdzielni szukali paszkwili m.in. na posła Kacpra Płażyńskiego
DZIAŁANIA ORGANÓW ŚCIGANIA
– W drugiej co do wielkości spółdzielni mieszkaniowej w Gdańsku była podobna afera. Tam również toczy się postępowanie prokuratorskie. Sam były prezes tej spółdzielni przebywa od kilku miesięcy w areszcie. Trzeba zaznaczyć, że przez wiele lat, mimo płynących zawiadomień nic się nie działo. Dopiero jak sprawa nabrzmiała, jak media zaczęły się tym interesować, a osoby publiczne zaczęły działać w tych tematach, to dopiero wtedy organy ścigania wzięły się na prawdę do roboty. Mam nadzieję, że podobnie będzie w przypadku spółdzielni Morena. Oby tutaj również mieszkańcy mogli zauważyć, że śledztwa w jakimś kierunku zmierzają, a nie jest to działanie pozorowane – dodał Kacper Płażyński.
– Staram się wyjaśnić i nagłośnić przestępstwa, jakie popełniane są na szkodę dziesiątek tysięcy mieszkańców właśnie przez władze wspomnianej spółdzielni. Padło polecenie, aby „zniszczyć Płażyńskiego”. I mimo że są wykonane z ukrycia nagrania dokumentujące całą intrygę, choć na taśmach uwieczniono, że w SM Morena afera goni aferę, nikomu nie spadł za to włos z głowy – podkreśla poseł PiS.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości w spółdzielni LWSM „Morena” od października 2020 roku.
Posłuchaj całej rozmowy dotyczącej nieprawidłowości w spółdzielni LWSM Morena:
rg