Prawie 140 tysięcy złotych kosztowała sylwestrowa i noworoczna iluminacja w Gdańsku. Pokaz w formie mappingu wyświetlono na budynku „Zieleniak”. Koszt wydarzenia ustaliła Joanna Cabaj, radna klubu Prawa i Sprawiedliwości, która złożyła interpelację w tej sprawie. Pokaz zorganizowany przez władze miasta mogły podziwiać głównie osoby przejeżdżające w pobliżu. Obowiązywał wtedy zakaz gromadzenia się spowodowany epidemią koronawirusa.
– Zaoszczędzone pieniądze na mappingu można było wydać na ważniejsze cele. Taką bolączką jest cały czas edukacja. W Gdańsku zauważamy szczególnie problem w Gdańsku w szkołach zawodowych, ponadpodstawowych i średnich. Nie mamy wystarczających kadr do prowadzenia przedmiotów zawodowych. Tutaj z pewnością będzie potrzebne finansowanie – mówi Joanna Cabaj, radna z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
„WLAĆ OTUCHĘ W SERCA”
Prezydent Gdańska w odpowiedzi na interpelację radnej PiS tłumaczy, że „cyklicznie od 1998 roku Gdańsk organizuje miejską imprezę sylwestrową”. – W roku 2020 w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo gdańszczanek i gdańszczan wybraliśmy inną formę świętowania tego wydarzenia, także po to, by wlać otuchę w serca mieszkańców Gdańska, kończąc trudny rok dla każdego z nas – wyjaśniono.
Pokaz był wyświetlany łącznie przez dziesięć godzin. Wykonawcą był Gdański Archipelag Kultury. W ramach przedsięwzięcia wynajęto powierzchnię „Zieleniaka” oraz dokonano zakwaterowania obsługi technicznej realizującej pokaz.
mn