„Druga połowa to była demolka”. Czarni Słupsk rozgromili zespół z Wrocławia na własnym parkiecie

To była demolka – tak drugą połowę meczu Grupa Sierleccy Czarni Słupsk – WKK Wrocław podsumował trener drużyny z Dolnego Śląska Tomasz Niedbalski. WKK dyktowało warunki w hali Gryfia przez dwie pierwsze kwarty, prowadząc nawet różnicą 15 punktów, by dać się zdominować gospodarzom w trzeciej i czwartej kwarcie. W tej części gry wrocławianie zdobyli tylko 26 punktów, nieco ponad połowę tego, co w kwartach pierwszej i drugiej. – Czasami tak jest, dostajesz „gonga” w pierwszej części, a później grasz lepiej. Druga część meczu i zatrzymanie Wrocławia na 26 punktach pokazuje, że mamy jeszcze potencjał – mówił po meczu trener Czarnych Mantas Cesnauskis. 

– WKK niczym nas nie zaskoczyło, byliśmy przygotowani na ich strefę, ale nam nie wychodziło granie tak, jak chcemy. Potem wszystko poprawiliśmy – mówi zdobywca 15 punktów Damian Pieloch. 

„DZIECINNE STRATY”

Trener WKK Wrocław Tomasz Niedbalski podkreślał, że jego zespół gra dobrze, ale tylko przez dwie kwarty. – Szczerze, nie wiem, co się stało, muszę to na spokojnie raz jeszcze obejrzeć. Początek trzeciej kwarty i popełniamy cztery z rzędu dziecinne straty. Podobała mi się postawa zespołu ze Słupska. Wyszli na nas agresywnie, a my, zamiast się postawić, nadstawiliśmy drugi policzek. Różnica 13 punktów nie oddaje przebiegu gry, druga połowa to była demolka – podsumował trener wrocławian. 

Grupa Sierlecy Czarni Słupsk nie przegrali w tym sezonie żadnego z dziesięciu meczów w hali Gryfia. Są liderem pierwszej ligi z dwupunktową przewagą nad Górnikiem Wałbrzych. Niestety, w spotkaniu z WKK kostkę skręcił rozgrywający Adrian Kordalski. Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa w grze tego zawodnika. 

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk – WKK Wrocław 89-76.

 

Przemysław Woś/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj