Lechia w Sosnowcu w kompromitujący sposób odpadła z Pucharu Polski. Piotr Stokowiec przeprosił kibiców, z kolei wielu z nich domaga się zwolnienia szkoleniowca. Nasi dziennikarze komentują bieżącą sytuację biało-zielonych. – Po takim rezultacie, nie ma takich słów, które mogłyby w jakikolwiek sposób nas usprawiedliwić. Rywal zagrał bardzo dobrze, ale my nie możemy sobie pozwolić na takie porażki. Mogę tylko przeprosić kibiców – powiedział Piotr Stokowiec. – Rozumiem rozczarowanie kibiców, bo sam nie czuje się inaczej. Ale chce powiedzieć, że nie jestem gorszym trenerem niż byłem, gdy graliśmy dwa razy w finale Pucharu Polski. Kryzysy też uczą trenera. Jeśli wtedy potrafiłem sięgnąć po trofeum, to i teraz będę potrafił wyprowadzić ten zespół z kryzysu. I to jest moja deklaracja. Z niej proszę mnie rozliczać – zaznaczył twardo szkoleniowiec. Czy jednak powinien dostać szansę na zrealizowanie swojej deklaracji?
NIE MA STYLU, NIE MA JUŻ TEŻ WYNIKÓW
Do pewnego momentu Lechia w pewien sposób przypominała reprezentację Polski. Obie drużyny ciężko się oglądało, obie odnosiły sukcesy. Kadra awansowała na EURO, Lechia dwukrotnie była w finale PP, raz zakończyło się to sukcesem. Jerzy Brzęczek pomimo zrealizowanych celów stracił stanowisko. Piotr Stokowiec nie, kontynuował pracę, ale teraz okazuje się, że nie tylko gra jego zespołu męczy widzów, ale nie ma już także argumentów w postaci sukcesów. Lechia zajmuje 9. miejsce w Ekstraklasie, z PP wyrzuciła ją Puszcza Niepołomice.
Co jest denerwujące w grze biało-zielonych? Dlaczego, choć obrona popełniała ogromne błędy, mnóstwo pretensji mieliśmy też do ofensywy? Kto zachował się jak amator? Nasi dziennikarze w podcaście komentują wydarzenia z meczu Puszcza – Lechia. Posłuchaj: