Nowe wątki w śledztwie ws. byłego wiceprezesa SM „Morena”. Kolejny przedsiębiorca zarzuca mu korupcję

Są nowe wątki korupcyjne w śledztwie dotyczącym byłego wiceprezesa Spółdzielni Mieszkaniowej „Morena” w Gdańsku. Nasz reporter dotarł do kolejnego przedsiębiorcy, od którego Henryk T., miał żądać łapówki. Tym razem chodziło o 50 tysięcy złotych w zamian za przedłużenie umowy dzierżawy parkingu.

– Podczas jednego ze spotkań, w pobliżu jednego z parkingów, została taka propozycja złożona. W związku z tym, że nie została zrealizowana, stało się tak, jak się stało. Na drugim spotkaniu usłyszałem, że jak dalej chcę ten parking prowadzić, to muszę zapłacić. I że muszę mieć świadomość, że na jeden z tych parkingów ma, w umowie zapis do maja 2020. Powiedziałem, że to jest kuriozum. To jest niemożliwe. Ja takich pieniędzy nie mam, a druga sprawa, że absolutnie się na takie historie nie godzę – powiedział naszemu reporterowi przedsiębiorca.

Przedsiębiorca nie przyjął korupcyjnej propozycji i zawiadomił prokuraturę. Z końcem kwietnia straci dzierżawę obu parkingów.

Henryk T. usłyszał zarzut zlecania dewastacji klatek schodowych i wyłudzania odszkodowań od firm ubezpieczeniowych. Chodzi o ponad 230 tysięcy złotych. Grozi za to 10 lat więzienia.

ZARZUT OSZUSTWA

Przypomnijmy, że kiedy na jaw zaczęły wychodzić nieprawidłowości w zarządzaniu SM „Morena”, Henryk T. złożył rezygnację ze stanowiska. Został zatrzymany i w prokuraturze usłyszał m.in. zarzut oszustwa. – Jak ustalono w toku postępowania, pełniąc funkcję wiceprezesa spółdzielni, zlecał innym osobom powodowanie zdarzeń stanowiących podstawę do wypłaty odszkodowań. Osoby te na jego polecenie dokonywały uszkodzeń ścian klatek schodowych w należących do spółdzielni blokach. Następnie podejrzany zgłaszał szkody, wprowadzając w błąd ubezpieczyciela co do okoliczności ich powstania, wyłudzając w ten sposób nienależne odszkodowanie – stwierdziła prokurator Wawryniuk.

Sąd nie zdecydował się jednak na jego aresztowanie, na co zażalenie złożyła prokuratura. Pisaliśmy o tym TUTAJ. Przeciwko temu protestowali też mieszkańcy osiedla, co relacjonowaliśmy TUTAJ.

 

Grzegorz Armatowski/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj