Dr Michał Sutkowski o wzroście zakażeń: „Otwieranie gospodarki jest naturalne, ale powinno nas to zobowiązywać do dalszego przestrzegania obostrzeń”

Ministerstwo Zdrowia alarmuje o coraz większej liczbie zakażeń koronawirusem – w środę potwierdzono ponad 8 tysięcy zakażeń. Czy rośnie ryzyko przyspieszenia epidemii? Czy wariant brytyjski COVID-19 może być dla nas poważnym zagrożeniem? Czy jest jednak szansa, że dzięki szczepionkom liczba nowych przypadków zakażenia zatrzyma się na poziomie poniżej 10 tysięcy i spadnie liczba zgonów? Między innymi o tym Olga Zielińska rozmawiała z doktorem Michałem Sutkowskim, rzecznikiem Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.

– Powinniśmy być odpowiedzialni i bardzo wnikliwie monitorować to, co robi ministerstwo. Trend się odwrócił – to nie jest ogromny wzrost, ale jednak jest. Od listopada zaczynało być coraz lepiej, teraz tendencja trochę się odwróciła. Składa się na to wiele czynników. Zniesienie lockdownu, otwieranie gospodarki to rzecz naturalna, ale powinno nas to zobowiązywać do dalszego przestrzegania obostrzeń. Kolejna sprawa to brytyjska odmiana koronawirusa – jest już ponad w 70 państwach na świecie, to odmiana o większej transmisyjności – łatwiej dostaje się do naszego organizmu i w większej ilości zabija. Nie jest bardziej śmiercionośna, jeżeli popatrzylibyśmy na pojedyncze przypadki, natomiast łatwiej dotrze do osób powyżej 80. roku życia – mówił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– Trudniej będzie diagnozować brytyjską odmianę i musimy tu wykazać się ogromną czujnością. Objawy są niejednoznaczne: biegunka, niewielka temperatura, bóle brzucha, bóle kostno-stawowe. Tak może zaczynać się nawet grypa – wtedy diagnostyka nie wydaje się być oczywista. Katar, kaszel, pojawiają się w następnych dniach – podkreślił dr Sutkowski.

Badania wskazują, że 99 proc. osób, które przeszły zakażenie koronawirusem miały przeciwciała przez trzy miesiące, a 88 proc. przez co najmniej pół roku. – Myślę, że te wyniki są optymistyczne i racjonalnie mówią o tym, jak będzie wyglądać odporność. Przeciwciała to jeden z elementów odporności, który możemy zmierzyć. Jednak to nie znaczy, że ten poziom przeciwciał jest jedynym naszym narzędziem: mamy odporność komórkową, makrofagi, limfocyty. Są też komórki pamięci, jest cały zestaw różnego rodzaju mechanizmów. – mówił dr Michał Sutkowski.

Co wiemy na temat skutków przejścia choroby COVID-19? Pojawiły się informacje, że wirus może wywołać cukrzycę. – Tego wirusa mamy opracowanego pod wieloma względami, ale co do skutków odległych, możemy tylko domniemywać, przypuszczać. Skutki odległe zaczynają się od tego, jaki jest przebieg choroby. Nie wiemy tego, czy osoba bezobjawowa nie będzie docelowo bardziej podatna na jakieś schorzenia później. To jest jednak nieprawdopodobne, że koronawirus wywołuje cukrzycę – zaznaczył.

W programie poruszyliśmy także temat szczepionek. – Każdy musi zostać zbadany przed szczepionką, ale szczepionek nie należy się bać, bo ich bezpieczeństwo i skuteczność są duże – obawiać się trzeba koronawirusa – mówił Sutkowski.

Jaki procent populacji powinien zostać zaszczepiony, żebyśmy uzyskali odporność i zatrzymali epidemię? – Odporność populacyjna będzie wtedy, gdy zaszczepimy około 60 proc. osób. Być może będzie na tyle mało przypadków koronawirusa, że on zginie. Jeśli zaszczepilibyśmy się nie tylko w krajach bogatych, byli solidarni z całym światem, który jest od nas biedniejszy, to wtedy możemy się go pozbyć całkowicie. Musimy wykazać odpowiedni poziom wrażliwości i tego, co nazywa się humanizmem społecznym – to jest istotny element – podsumował gość Radia Gdańsk.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj