Rząd prawdopodobnie wprowadzi zakaz zakrywania ust i nosa jedynie przyłbicami czy chustami. W przestrzeni publicznej będzie obowiązywało noszenie jedynie maseczek. Informacje te potwierdził kilka dni temu minister zdrowia Adam Niedzielski. W audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” do tych zapowiedzi odniósł się dyrektor wydziału zdrowia w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim, dr Jerzy Karpiński. Lekarz wojewódzki zaznaczył, że tylko maseczki stanowią skuteczne zabezpieczenie. – Najbardziej dostępnym rodzajem masek medycznych w Polsce są maseczki chirurgiczne. Ich budowa co prawda nie zapewnia zupełnej szczelności i filtracji wdychanego powietrza, ale stanowią one barierę przed rozprzestrzenianiem się „wodnego pyłu”, który możemy roznosić. Tam znajdują się włókna, które powodują, że nie roznosimy tego pyłu w sposób intensywny, przez co chronimy siebie i innych – podkreślił dr Jerzy Karpiński.
– Optymistyczne jest to, że jesteśmy przygotowani do hospitalizacji pacjentów, pod względem sprzętu i obsługi medycznej. Mamy w województwie dwa szpitale tymczasowe i odpowiednią liczbę respiratorów. Martwi fakt, że mamy do czynienia z kilkoma mutacjami wirusa i łatwiej dochodzi do zakażeń – zauważył Gość Dnia Radia Gdańsk.
– Wirus wygląda jak płyta CD, zamknięta w kwadratowym pudełeczku owiniętym folią. Jeśli wirus dostaje się do organizmu, rozpoznaje białko szczytowe, czyli „folię”. Mutacja polega na tym, że na „płycie CD” są zakłócenia i to wpływa na jego rozmnażanie – wyjaśniał.
– Wszystkie próbki są przesyłane do Uniwersytetu Jagiellońskiego, bo ci naukowcy posiadają ogromne doświadczenie w zakresie sekwencjonowania i analizowania mutacji. Wszystkie informacje są zbierane w skali ogólnoświatowej – dodał.
Dr Jerzy Karpiński odniósł się też do doniesień o osobach, które przyjęły dwie dawki szczepionki, a i tak miały dodatki wynik testu na obecność koronawirusa. – To są pojedyncze informacje, które wzbudzają niepokój. Mamy jednak wiele doniesień wybitnych naukowców – dane uspokajają, procedury są skuteczne i analiza mutacji też powinna nas uspokajać – przekonywał.
Pomorski lekarz wojewódzki był pytany też o to, czy w obliczu kolejnej fali pandemii należy wprowadzić na szerszą skalę obowiązek pracy zdalnej. – W tej sytuacji większość pracowników powinna pracować zdalnie. Będąc w pewnej izolacji, nie narażamy siebie i innych na roznoszenie tego wirusa. Największym zagrożeniem jest nowa mutacja, rozprzestrzeniająca się szybko – stwierdził.