Łazik Perseverance jest na Marsie od tygodnia i bez przerwy wysyła na Ziemię zarejestrowane materiały. Dotarły już m.in. pierwsza panorama zarejestrowana przez jego kamerę oraz zdjęcia z krateru Jezero. Tym razem NASA podzieliła się z nami czymś skromnym, ale jednocześnie historycznie przełomowym.
Materiały z „Wytrwałości” nie były jak na razie sensacyjne same w sobie. Oprócz oczywistego faktu, czyli niesamowitej jakości wszystkich nagrań i zdjęć, nie są to szokujące obrazy. Najbardziej przyciągające w tym projekcie jest jednak to, że dzieje się na naszych oczach w świecie rzeczywistym. I, jeśli w ogóle dojdzie do przełomowego odkrycia, stanie się to praktycznie na naszych telefonach.
PRZEPIĘKNA PANORAMA MARSA
Łazikowi nie można odmówić jednego – sprzęt na nim zamontowany wykonuje swoje zadanie wyśmienicie. Idealnym pokazem jego możliwości jest pierwsza panorama, jaką wykonał Perseverance dwa dni po lądowaniu na Czerwonej Planecie. Udało się to z użyciem kamer nawigacyjnych.
Dodatkowo na oficjalnym Twitterze łazika mieliśmy okazję zobaczyć miejsce, w którym lądował.
Scan this image for the various pieces of my landing system, which did their jobs perfectly before coming to rest on Mars. Teams of experts poured years of work into each one. My safe landing is what tells you they nailed it.https://t.co/g1QIh0xIqZ
????: @HiRISE#CountdownToMars pic.twitter.com/2QoFWhKXQr— NASA’s Perseverance Mars Rover (@NASAPersevere) February 22, 2021
KOSMICZNA BRYZA
No dobra, ale jak brzmi Mars? Czy nie było na pokładzie przypadkiem dwóch mikrofonów, które miały zarejestrować jakieś dźwięki? Jeden z nich można odsłuchać już teraz. „Wytrwałość” jest pierwszym marsjańskim łazikiem wyposażonym w mikrofony i jako pierwszy zaprezentował nam „odgłosy Marsa”. Dźwięki przechwycił mikrofon, następnie NASA usunęła odgłosy wydawane przez łaziki i… wiemy już jak brzmi Czerwona Planeta. Na nagraniu słychać cichą bryzę, jaka przeszła przez krater Jezero.
Łazik zapewnił nam w ciągu paru dni emocje i tysiące materiałów, których wcześniej ludzkie oko nie widziało. Przed nami jeszcze pierwsze próby lotu drona i niespodzianki, jakie „Wytrwałość” napotka na swojej drodze. Więcej na temat misji pisaliśmy TUTAJ i TUTAJ.
Andrzej Kowalski