Żołnierze niezłomni nie zgadzali się na Polskę, która nie była prawdziwie niepodległa, postanowili do końca walczyć o wolny, suwerenny kraj; wielu zginęło, wielu zapłaciło za to pragnienie wolnej Polski bardzo wysoką cenę – powiedział w poniedziałek prezydent Andrzej Duda. Hołd żołnierzom wyklętym oddał też premier Mateusz Morawiecki. 1 marca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W ramach obchodów prezydent odwiedził miejsce pamięci „Willa Jasny Dom” i złożył wieniec przed tablicą upamiętniającą ofiary komunistycznego terroru.
Prezydent powiedział, że Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych to święto ustanowione na pamiątkę „drugiego podziemia niepodległościowego”. – Na pamiątkę żołnierzy niezłomnych, którzy – mimo tego, że II wojna światowa się zakończyła i tego, że hitlerowskie Niemcy zostały pokonane – nie zgadzali się z tym, by istniała taka Polska, która nie była państwem niepodległym prawdziwie, nie była państwem suwerennym, w którym Polacy sami decydowaliby o sobie i swym losie – mówił Duda.
Podkreślił, że żołnierze niezłomni „nie zgadzali się z tym, że jest – jak mówili – okupacja sowiecka w Polsce, w związku z powyższym nie złożyli broni, postanowili o wolną, niepodległą, suwerenną Polskę walczyć do samego końca, aż ją odzyskają lub zginą”.
– Polskie podziemie niepodległościowe, to drugie, to było ponad 300 tys. ludzi, tak szacują historycy, był to więc potężny ruch. Wielu zginęło, wielu cierpiało tortury, rany, wielu spędziło lata w więzieniach, w katowniach sowieckich, Informacji Wojskowej, wielu zapłaciło za to pragnienie wolnej, niepodległej Polski bardzo wysoką cenę – powiedział prezydent.
MORAWIECKI: „PRZYPISYWANO IM ZBRODNIE, KTÓRYCH NIE POPEŁNILI”
Hołd żołnierzom niezłomnym oddał też premier Mateusz Morawiecki. – Nazwano ich Wyklętymi, bo mieli być zapomniani, skazani na śmietnik historii, niczym Maciek Chełmicki w pamiętnej scenie filmu Wajdy „Popiół i diament”, któremu kazano konać na śmietniku – przypomniał premier. – Przypisywano im zbrodnie, których nie popełnili. Odmawiano im godności ludzkiej, dezawuując ich patriotyzm i złożoną przysięgę żołnierską, że „będą walczyć z wrogiem Polski do ostatniej kropli krwi” – zaznaczył.
Morawiecki napisał, że data 1 marca „niesie w sobie pamięć, wrośnięta niczym w kamień, o mordzie dokonanym na siedmiu członkach kierownictwa IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: Łukaszu Cieplińskim, Mieczysławie Kawalcu, Józefie Batorym, Adamie Lazarowiczu, Franciszku Błażeju, Karolu Chmielu, Józefie Rzepce”. Podkreślił, że „stanowili oni ostatni ogólnopolski trzon koordynujący działalność niepodległościową, skierowaną przeciwko okupacji sowieckiej w Polsce i rządowi komunistycznemu”.
Szef rządu zaznaczył, że Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych to święto państwowe ustanowione z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego. – Święto jest hołdem dla tych wszystkich polskich żołnierzy, którzy po zakończeniu wojny nie złożyli broni. Pozostając wierni złożonej przysiędze żołnierskiej prowadzili nadal walkę o pełną niepodległość Polski – podkreślił.
Premier wskazał, że „przyjmuje się, że ostatnim żołnierzem w tej nierównej walce był wachmistrz Józef Franczak ps. Lalek, który zginął w walce 21 października 1963 roku w Majdanie Kozic Górnych”.
Dodał, że wiedzy o żołnierzach niezłomnych/wyklętych przez wiele lat nie można było zdobyć w szkole. – Dla mnie pierwszym źródłem informacji byli Rodzice, którzy przekazali tradycję rodzinną o moim krewnym i przyjaciołach, o Rolandzie Winciorku, który zakładał komórkę WiN w Świebodzicach. Miałem zaszczyt poznać historię podpułkownika Adama Lazarowicza ps. Klamra bezpośrednio od Jego Syna – Zbigniewa ps. Bratek oraz wnuka – Romualda, mego starszego Przyjaciela – napisał Morawiecki.
Jak dodał, „obaj włączyli się w działalność konspiracyjną w PRL, a Romek był jednym z filarów Solidarności Walczącej”. Premier wyraził nadzieję, że kiedyś powstanie saga o rodzinie Lazarowiczów – z ukazaną tradycją walki o niepodległość Ojczyzny trzech pokoleń Polaków w XX wieku.