Mija rok od pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce. Pacjent „zero”: wciąż odczuwam skutki choroby

4 marca mija rok, odkąd wykryto w Polsce pierwszy przypadek koronawirusa SARS-CoV-2. Od tego czasu zakażenie potwierdzono u ponad 1,735 mln osób, z których 44 360 zmarło. Polski pacjent „zero” Mieczysław Opałka mówi, że do dziś odczuwa skutki choroby. Pozostała też po niej trauma.


SARS-Cov-2 wywołuje chorobę o nazwie COVID-19. Objawia się ona u osób dorosłych m.in. gorączką, kaszlem, dusznościami, bólami mięśni i zmęczeniem, ale może przebiegać bez objawów lub przy niewielkim ich nasileniu. Światowa Organizacja Zdrowia 14 stycznia 2020 roku ostrzegała przed rozprzestrzenieniem się nowego koronawirusa, który pojawił się w grudniu 2019 roku w mieście Wuhan, w prowincji Hubei, w środkowych Chinach.

PIERWSZE TESTY W POLSCE JUŻ W STYCZNIU 2020

Dwa tygodnie później, 29 stycznia 2020 r. w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego – Państwowym Zakładzie Higieny w Warszawie uruchomiona została linia diagnostyczna umożliwiająca wykonywanie w kraju badań molekularnych w kierunku SARS-CoV-2. Przydała się jeszcze w tym samym miesiącu, gdy z Wuhan ewakuowano grupę polskich obywateli.

30 stycznia Światowa Organizacja Zdrowia oceniła, że rozprzestrzenianie się koronawirusa stanowi zagrożenie dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym. Ostatecznie 11 marca ogłosiła pandemię nowego koronawirusa, alarmując o stale rosnących zakażeniach.

KORONAWIRUS DOCIERA DO EUROPY

Pierwsze przypadki koronawirusa w Europie dotyczyły – jak podnoszą autorzy opracowanego przez NIZP-PZH raportu za 2020 roku pt. „Sytuacja zdrowotna ludności Polski i jej uwarunkowania” – zachorowań importowanych z Chin do Francji (przypadek wykryty 24 stycznia), Niemiec (wykryty 28 stycznia), Finlandii (wykryty 29 stycznia) i Wielkiej Brytanii (wykryty 6 lutego).

27 lutego 2020 roku w Polsce COVID-19 został formalnie włączony na listę chorób zakaźnych podlegających Ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Stało się to na mocy rozporządzenia ministra zdrowia. Kilka dni później – 2 marca 2020 – Sejm uchwalił Ustawę o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych.

O potwierdzeniu pierwszego przypadku zakażenia koronawirusem w Polsce poinformowano 4 marca 2020 roku. Ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski podał, że zakażony jest pacjent z województwa lubuskiego, hospitalizowany w Zielonej Górze. Mężczyzna przyjechał do Polski autobusem z Niemiec, z Westfalii.

STAN EPIDEMII I OBOSTRZENIA

Stan zagrożenia epidemicznego został ogłoszony rozporządzeniem Ministra Zdrowia 13 marca 2020 roku, a 20 marca wprowadzono stan epidemii.

Przez miniony rok kolejne wydawane rozporządzenia Rady Ministrów, ale także m.in. ministra zdrowia czy resortu edukacji, regulują kwestię ograniczeń i restrykcji, w tym np. kwarantanny, obowiązku zasłaniania nosa i ust, zdalnej nauki, działania obiektów handlowych i kulturalnych, gastronomii i innych.

Na mocy ostatnich regulacji prawnych aktualnie obowiązują m.in. regionalne obostrzenia na Warmii i Mazurach. W całym kraju istnieje obowiązek zasłaniania nosa i ust wyłącznie maseczką; nie można stosować w tym celu szalików, kominów, chust i bandan, a przyłbice mogą być używane jedynie dodatkowo, oprócz maseczki. W klasach I-III nauka prowadzona jest w trybie stacjonarnym. Uczniowie z klas IV-VIII i kształcący się w szkołach ponadpodstawowych uczą się zdalnie.

Minister Zdrowia Adam Niedzielski od połowy lutego informuje, że widoczna jest trzecia fala epidemii. Widać kontynuację trendu wzrostowego liczby nowych zachorowań, rośnie także liczba zakażonych osób wymagających hospitalizacji. Obawy ekspertów budzą m.in. mutacje koronawirusa i ich zakaźność. W Polsce monitorowany jest m.in. wariant brytyjski, południowoafrykański i brazylijski.

TRWAJĄ SZCZEPIENIA

Szczepienia przeciw COVID-19 ruszyły w Polsce 27 grudnia 2020 roku. W pierwszej kolejności szczepiono m.in. medyków. Do Polski trafiło dotąd 4 466 360 dawek, z których 3 698 700 dostarczono do punktów szczepień. Dotychczas wykonano 3 465 576 szczepień, z czego 1 214 741 drugą dawką.

Po iniekcjach zgłoszono 3725 niepożądanych odczynów, w większości łagodnych. Zutylizowano 4913 dawek. Dopuszczone w UE, a co za tym idzie stosowane w Polsce, są szczepionki firm: Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca. Wszystkie trzy preparaty podaje się w dwóch dawkach.

PACJENT „ZERO” WCIĄŻ ODCZUWA SKUTKI CHOROBY

Pacjent „zero” to pierwsza osoba w Polsce, u której zdiagnozowano zakażenie. Był nim 66-letni Mieczysław Opałka z miejscowości Cybinka, który przyjechał busem do Polski z Niemiec, z Westfalii, gdzie brał udział w imprezie karnawałowej. Tam się prawdopodobnie zaraził. Służby sanitarne musiały zlokalizować wszystkich pasażerów, którzy z nim jechali.

Choć pan Mieczysław był pierwszym zdiagnozowanym pacjentem z COVID-19 w Polsce, to nie zaraził bliskich. – Najbliższym udało się uniknąć zakażenia. Do tej pory nikt nie chorował – podkreśla mężczyzna.

Pan Mieczysław wspomina, że po wyjściu ze szpitala był bardzo osłabiony. – Choroba, co prawda ustąpiła, ale są pozostałości – przyznaje. – Musiałem się usprawnić fizycznie i psychicznie, pozostała jednak poważna trauma. Ona cały czas trwa. Przez to, że ten COVID-19 się ciągnie, jest jeszcze trudniej. Wciąż odczuwam dolegliwości. Mam problemy z koncentracją, moje myślenie jest w jakiś sposób spowolnione – opisuje.

Opałka przed dwoma tygodniami wrócił ze szpitala-sanatorium dla ozdrowieńców w Głuchołazach. – Ludzie, którzy tam przebywali, podobnie jak ja mają problemy z oddychaniem, mają problemy ruchowe, psychiczne – opowiada.

Od września ubiegłego roku szpital przyjmuje pacjentów w ramach Pilotażowego Programu Rehabilitacji dla osób po przebytej chorobie. Realizuje program rehabilitacyjny, mający na celu wsparcie osób, które zmierzyły się z wirusem SARS-Cov-2.

OCZEKIWANIE NA SZCZEPIONKĘ I POWRÓT DO NORMY

Mężczyzna nie ukrywa, że choroba „w jakiś sposób” naruszyła jego egzystencję. – Mój stan zdrowia, a także różne inne wydarzenia, nie pozwalają mi na taką aktywność, jakbym sobie życzył. Mój świat się zmienił – wyznaje.

Pan Mieczysław się jednak nie poddaje. – Próbuję w jakiś sposób unormować swoje sprawy, ale jakoś nie mogę wyjść z tego chaosu. Nie mogę złapać kierunku. Wiele spraw pozostaje nierozwiązanych. W takiej sytuacji siedzi się jak na rozgrzanym krzesełku – podkreśla.

Opałka jeszcze się nie zaszczepił. – Czekam na swoją kolej. Kiedy przyjdzie, będę się zastanawiał, ale myślę, że się zaszczepię. Czekam, jak wszyscy w kraju, aby wszystko wróciło do normy. Dużo bym dał, aby wrócić choćby do 2019 roku – mówi.

 

PAP/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj