Dwoje ludzi – kobieta i mężczyzna – na scenie w pustym teatrze. To Stary Aktor i Stara Aktorka ze sztuki Gabrieli Pewińskiej „Pajace”, którzy mierzą się z czasem i przemijaniem ludzkiego życia. Co pozostało z ich wielkich niegdyś ról? Co jest życiem, a co teatrem?
O kulisach słuchowiska nagrywanego w Radiu Gdańsk opowiedzieli zasłużeni trójmiejscy aktorzy wraz z Iwoną Borawską, odpowiedzialną za opracowanie wersji radiowej.
Sztuka „Pajace”, w której występują Krystyna Łubieńska i Ryszard Jaśniewicz, opowiada o mierzeniu się aktorów ze starością oraz ukazuje, co pozostaje z wielkich niegdyś ról. To kolejne dzieło Gabrieli Pewińskiej po „Aktorze” i „Królu” oraz jednoaktówce „Nos”, przywołujące kontekst teatru jako metafory życia, w którym głównym reżyserem jest nieubłagalny czas goszczący na scenie nowe postacie, a zapominający o starych.
POSŁUCHAJ SZTUKI „PAJACE”
SCENICZNE ROZLICZENIE Z PRZESZŁOŚCIĄ
– Z uwagi na przemijający czas oni z trudem się ruszają, mówią, ale ciągle jeszcze żyją przede wszystkim teatrem, bo to właśnie on jest ich sensem. I trwają, na tej pustej scenie, w jakiś sposób opowiadając o sobie. Również i krytykując się nawzajem, oceniając czy wspominając. Czekają na coś, co wydaje im się przyszłością, a tak naprawdę będzie to taki czas, w którym przyjdą młodzi aktorzy, przejmą ich role, zagrają tak samo albo i lepiej. Mówiąc krótko – czekają na śmierć. Stary Aktor i Stara Aktorka w pustym teatrze rozliczają się ze swoim życiem, cały czas grając rolę swojego życia, a to była rola aktora i rola aktorki – opowiedziała o sztuce Iwona Borawska z Radia Gdańsk.
HISTORIA O LOSIE AKTORA
Utwór był przedstawiany w Teatrze Boto w 2019 roku. – To właśnie Krystyna Łubieńska, niezwykły człowiek i wspaniała aktorka od dziesięcioleci związana z naszym radiem zasugerowała, że być może dobrym pomysłem byłoby zapisać, uwiecznić, to, co robią i na Międzynarodowy Dzień Teatru nagrać historię, która opowiada o teatrze, o losie aktora, a jednocześnie jest dla występujących okazją do opowiedzenia o sobie. Tak to czuję – dodała Borawska.
Wcielający się w postacie trójmiejscy aktorzy to zasłużeni profesjonaliści w każdym calu. Również i oni postanowili opowiedzieć nam, czym dla nich jest ta sztuka i jakie nuty emocjonalne porusza w ich sercach. Ponieważ – jak powszechnie wiadomo – w teatrze gwarantem emocji jest dobry przekaz.
„ZROBILIŚMY WSPANIAŁE SŁUCHOWISKO”
Pani Krystyna Łubieńska doskonale zapamiętała pierwsze słuchowisko, w którym brała udział w Radiu Gdańsk. – Było to w 1958 roku. Prowadziłam wtedy audycję o tematyce poezji, konkretniej o gdańskich poetach. To pani Stanisława Fleszarowa-Muskat umożliwiała mi prowadzenie kolejnych odsłon słuchowiska. Gdy nadchodził jego czas na antenie, było pusto na ulicach. Wszyscy słuchali. Dodam, że jeszcze w ubiegłym roku grałam w „Czarownicach z Salem”… 14-latkę, choć ukończyłam 90 lat. Zawód aktora jest przewrotny, ale wspaniały i piękny. Zrobiliśmy tutaj wspaniałe słuchowisko, w sam raz, by uczcić dzień teatru, na które serdecznie zapraszamy. Jak widać – mimo upływu czasu dalej chętnie biorę udział we wspólnych przedsięwzięciach i chętnie współpracuję z Radiem Gdańsk – wspominała.
Artystka odniosła się również do kwestii nienagannej dykcji, na którą, zwłaszcza niegdyś, szczególnie zwracano uwagę w zawodzie. – Na przestrzeni lat zmieniła się formuła głosu, ale to nie jest dobre. W moim pojęciu aktor – to jest głos. Obojętne, czy to jest film, serial, scena, radio czy telewizja. On dla odtwórcy roli jest niezwykle cenny – wskazała.
GŁÓWNE ROLE, PRESTIŻOWE NAGRODY, DZIAŁALNOŚĆ CHARYTATYWNA
Krystyna Łubieńska jest aktorką Teatru Wybrzeże, a na gdańskiej scenie pojawiła się po raz pierwszy w 1958 roku w roli Pięknej Heleny w sztuce Jeana Giraudoux „Wojny Trojańskiej nie będzie”. Dzięki temu, że skradła serce widzów, grała główne role w spektaklach pierwszoligowych reżyserów – Bohdana Korzeniewskiego, Jerzego Golińskiego i Zygmunta Hübnera, a także była Ofelią u Andrzeja Wajdy. Krótkie epizody przeżyła również grając w Katowicach i Warszawie, jednak postanowiła powrócić na trójmiejską scenę. Artystka działa bardzo prężnie, związana jest również z teatrem radia, organizuje spotkania poetyckie, a na srebrnym i szklanym ekranie gościła wiele razy. Jest laureatką prestiżowych, artystycznych nagród, m.in. Złotego Krzyża Zasługi, Glorii Artis i Muzy Sopockiej. Zajmuje się także promowaniem młodych twórców i działalnością charytatywną.
(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)
„TO SZTUKA PISANA PATRZĄC NA MNIE”
Ryszard Jaśniewicz przybliżył nieco początek aktorskiej kariery ze swojej perspektywy. – Ja tutaj, z tamtej strony, zaczynałem swoją pracę w Teatrze Miniatura. Była i wtedy współpraca Radia Gdańsk z tą placówką. Jestem tego typu aktorem, że mam 82 lata i wciąż gram, a przestać nie planuję. Dlatego, jak ostatnio otrzymywałem nagrodę marszałka, to powiedziałem, że mogę dziękować tylko kardiochirurgom, ponieważ przeszedłem pomyślnie dwie operacje serca. Przygotowuję obecnie sztukę, której premierę mieliśmy we wrześniu, w reżimie sanitarnym, ponieważ po kilku dniach grania nas zamknięto przez wzgląd na obostrzenia – wyjaśnił.
Artysta uchylił także nieco rąbka tajemnicy, opowiadając o inspiracji do postaci Starego Aktora. – W gruncie rzeczy jest to sztuka pisana patrząc na mnie. Tworzyła ją moja żona, która jako bardzo młoda dziewczyna przyszła do mojego teatru i w ten sposób się poznaliśmy. Pomimo upływu lat jestem pełen dynamiki, siły. Tak się właśnie czuję jako aktor. Już kilka razy, kiedy reżyserowałem sztuki, to padłem na scenę patrząc na widownię. Chciałem sprawdzić, czy się będą podrywać z myślą, że umarłem. A ja jeszcze nie umarłem. Życie jest z mojej perspektywy czymś cudownym, przeżyłem je wspaniale – podsumował z rozbrajającą szczerością.
POKOCHAŁA GO NIE TYLKO POLSKA SCENA
Jaśniewicz ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie. Jest aktorem, reżyserem i autorem sztuk teatralnych, a także pedagogiem i poetą. Grał i reżyserował m. in. w Teatrze Polskim we Wrocławiu, Teatrze Wybrzeże w Gdańsku w latach 1971-1983, gościnnie w Teatrze Miejskim w Gdyni i Theatre Les Dechargeurs w Paryżu. Odgrywał główne role w spektaklach pierwszej klasy reżyserów – Marka Okopińskiego, Adama Hanuszkiewicza, Stanisława Hebanowskiego, Jakuba Rotbauma, Krystyny Meissner. W latach 1983-1988 dyrektor artystyczny Teatru Dramatycznego w Słupsku, a pomiędzy 1988 a 1992 był kierownikiem artystycznym Centrum Edukacji Teatralnej w Gdańsku. W roku 1999 w Sopocie monodramem według tekstów Ernesta Hemingway’a zainaugurował własną scenę Teatr z Polski 6. W ciągu ostatnich trzynastu lat wystawił premierowo 17 monodramów.
(Fot. Radio Gdańsk/Roman Jocher)
Autorką sztuki, a prywatnie żoną Ryszarda Jaśniewicza jest Gabriela Pewińska – dziennikarka, od 2001 roku reporterka i publicystka „Dziennika Bałtyckiego”, gdzie przewodzi działom Kultura i Rejsy. W swojej twórczości pisze głównie o fotografii, kinie, książkach i teatrze, a przede wszystkim o ludziach teatru. Jej ulubiona tematyka to czas, przeszłość oraz wszystko, co dawno minione. To autorka kilkunastu sztuk teatralnych, z których część została wystawiona na scenie.
Marcelina Wilczewska