Miejsce na „pudle” i awans do turnieju finałowego Pucharu Polski – to dotychczasowe osiągnięcia siatkarzy Trefla w sezonie 2020/21. Gdańszczanie zrobili więcej niż ktokolwiek mógł przewidzieć. – Bardzo się cieszę, że zajęliśmy trzecie miejsce, bo to daje nam możliwość gry na własnym parkiecie. W Ergo Arenie czujemy się bardzo dobrze. Patrząc na to, jakimi budżetami i nazwiskami dysponują inne zespoły, myślę, że możemy być z siebie naprawdę dumni – mówi nam trener Trefla Michał Winiarski, z którym rozmawiamy przed turniejem finałowym Pucharu Polski i fazą play-off PlusLigi.
Tymoteusz Kobiela: Kilka tygodni temu mówił Pan, że Puchar Polski to dla was bonus, taka nagroda. Czy w kontekście tego, że po dobrym meczu wyeliminowaliście PGE Skrę i zagracie w turnieju finałowym, coś się w tej kwestii zmieniło, czy dalej traktujecie puchar jako przygodę?
Michał Winiarski, trener Trefla Gdańsk: Nic się dla nas nie zmieniło. Przede wszystkim bardzo się cieszymy, że drugi rok z rzędu awansowaliśmy do półfinału Pucharu Polski i że zrobiliśmy to po bardzo dobrej pierwszej części sezonu. Mecz ćwierćfinałowy był niezwykle emocjonujący, ale też bardzo ciężki. Teraz jedziemy na puchar z takim samym nastawieniem jak wcześniej, cały czas jest dla nas nagrodą. Będziemy chcieli zagrać naszą najlepszą siatkówkę i głęboko wierzymy w to, że będzie to turniej, w którym wszystko może się zdarzyć.
Zdaje się, że jest to też duże przedsięwzięcie w klubie. Wyruszacie już w czwartek, w dodatku samolotem. Nie zawsze wygląda to w ten sposób.
Lecimy samolotem, ponieważ sama podróż z Gdańska do Krakowa jest bardzo długa i gdybyśmy pojechali dzień przed meczem, byłoby to dla nas bardzo trudne. W tym sezonie podobnie było z meczem w Rzeszowie, również pojechaliśmy dwa dni wcześniej. Akurat wtedy spotkanie odwołano i spędziliśmy dwa dni na miejscu. Teraz zależało mi na tym, żeby – skoro doszliśmy już tak daleko – zapewnić zawodnikom możliwie największy komfort w czasie przygotowań do półfinału. Myślę, że będziemy wypoczęci i naładowani na mecz z Jastrzębiem.
Kilku zawodników miało problemy zdrowotne, jak aktualnie wygląda sytuacja pod tym kątem?
Nic się nie zmieniło. Dalej Fabian Majcherski i Seweryn Lipiński nie mogą do nas dołączyć i trenować na sto procent. Będzie z nami dwóch juniorów, Jordan Zaleszczyk i Dawid Pruszkowski, którzy właśnie wrócili z juniorskich półfinałów. Cieszy mnie to, że i Bartek Mordyl, i Mariusz Wlazły są w pełni zdrowi i możemy dobrze przygotować się do najważniejszej części sezonu.
Na wcześniejszej sytuacji Bartka Mordyla trochę skorzystał Karol Urbanowicz. Czy on jest odkryciem ostatniej części sezonu?
Karol bardzo dobrze pracował już w zeszłym roku, a ten sezon pokazuje, że cały czas robi on ogromne postępy. To nie jest tak, że wcześniej nie zasługiwał na grę. Bartek Mordyl grał świetnie, Karol dostawał swoje szanse, a teraz sytuacja w pewien sposób zmusiła nas do tego, żeby grał cały czas. Myślę, że świetnie sobie poradził i cieszę się, że mam w tym momencie trzech równorzędnych środkowych. O tym, który z nich będzie grał, zadecyduje dyspozycja, jaką będą prezentowali na treningach i w czasie meczów.
We wtorek zakończyła się faza zasadnicza PlusLigi. Jak podsumuje Pan ten okres w wykonaniu pańskiego zespołu?
Zajęcie trzeciego miejsca jest dla nas ogromnym sukcesem. Przed sezonem wiedziałem, że w tych rozgrywkach będziemy chcieli walczyć o play-offy i bić się z najlepszymi. Po raz drugi awansowaliśmy do Pucharu Polski i uważam, że zrobiliśmy coś naprawdę fajnego. Fakt, że cztery kolejki przed końcem sezonu zasadniczego zapewniliśmy sobie udział w play-offach, pozwolił nam mocniej popracować w ostatnich tygodniach. Dzięki temu jesteśmy gotowi na finałową część sezonu. Bardzo się cieszę, że zajęliśmy trzecie miejsce, bo to daje nam możliwość gry na własnym parkiecie w pierwszym meczu ćwierćfinałowym. W Ergo Arenie czujemy się bardzo dobrze i liczę na to, że będzie to naszym dużym atutem. Patrząc na to, jakimi budżetami i nazwiskami dysponują inne zespoły, myślę, że możemy być z siebie naprawdę dumni.
Czy turniej o Puchar Polski będzie takim przetarciem przed finałową częścią sezonu i pozwoli wam sprawdzić się w bojowych warunkach walki o najwyższą stawkę?
To będzie super przetarcie, ponieważ wszystkie te mecze będą miały jeden wspólny punkt. Nie będzie ważne, czy wygra się 3:0, czy 3:2, liczyło będzie się tylko zwycięstwo. Przez cały mecz będzie trzeba wierzyć w wygraną i walczyć do końca. Tak będzie w Pucharze Polski, tak będzie też w fazie play-off.
To czego Panu i pana drużynie życzyć przed tymi meczami?
Przede wszystkim zdrowia i takiej radości z grania, jaka do tej pory nam towarzyszyła. Jeżeli jest radość i dobrze gra się w siatkówkę, to łatwiej jest o dobre wyniki. Moim celem będzie, żeby zespól cieszył się tym, co robi, walczył i starał się grać dobrze. A to, co uda się osiągnąć, to będzie po prostu nasze.