Tę krainę ukochał sam Wilhelm II. Wybierz się na wiosenną wędrówkę po Wysoczyźnie Elbląskiej śladami cesarza

Cesarz Wilhelm II uważał Wysoczyznę Elbląską za najpiękniejszy rejon Rzeszy. Zauroczony unikalnym górskim krajobrazem w nietypowym, nadmorskim miejscu, monarcha ulokował tu swoją myśliwską siedzibę.

Pałacyk w Kadynach, bo o nim tu mowa, znajdował się w rękach Hohenzollernów do 1944 roku – 26 lat po upadku tej niemieckiej dynastii. Dopiero zbliżające się wojska sowieckie zmusiły do wyjazdu księcia Ludwika Ferdynanda, wnuka obalonego w 1918 roku monarchy.

Wilhelm II nie był pierwszym, który zachwycił się tym miejscem. Wysoczyzna Elbląska kusi turystów od setek lat. Już w XVIII wieku zauroczeni tym miejscem bogatsi mieszkańcy Elbląga budowali tu domki letniskowe (ferienhausy) i spoglądali tęsknie z licznych wzniesień na leżącą po drugiej stronie Zalewu Wiślanego Mierzeję. Z tęsknoty tej powstała po kilkudziesięciu latach Krynica Morska, drugie ulubione miejsce wypoczynku pokoleń elblążan.

Z wyjazdem do tego nadmorskiego kurortu poczekajmy do lata. Na przechadzkę po Wysoczyźnie nie trzeba czekać tak długo. Wiosenna aura sprzyja tego typu wyprawom.

Z KADYN DO GDAŃSKA

O tej porze roku można pospacerować po którymś z czterech szlaków turystycznych parku miejskiego Bażantarnia bądź udać się do pobliskich Kadyn. Tam, poza pałacykiem myśliwskim Hohenzollernów, znajdują się zabudowania odnowionego przez Franciszkanów XVIII-wiecznego klasztoru. Kadyny to idealne miejsce dla miłośników historii jeszcze z jednego względu. W 1905 roku powstała tutaj manufaktura ceramiczna, specjalizująca się w produkcji majoliki na potrzeby dworu Wilhelma II. Wykonano z niej również ceramiczne ozdoby na Drodze Królewskiej w Gdańsku. Kadyńskie wyroby doceniano w kraju i za granicą. Po I wojnie światowej produkcja została rozszerzona i miała charakter komercyjny.

W sąsiedztwie Kadyn znajduje się także słynne w owych czasach urokliwe Nabrzeże, do którego przyjeżdżano niegdyś z całej Europy. Stąd o rzut kamieniem jest do Suchacza, gdzie warto przejść się po nadzalewowej plaży, by nałykać się jodu.

Będzie to z pewnością dobre zakończenie wycieczki.

 

Witold Chrzanowski/ako

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj