Planowane korekty w epidemicznych obostrzeniach, zmiany w zasadach kwarantanny dla powracających z zagranicy, większe dostawy szczepionek przeciwko COVID-19, a także pomysły opozycji na ratowanie służby zdrowia były tematami rozmowy z Marcinem Horałą w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk”. Z wiceministrem infrastruktury i pomorskim liderem Prawa i Sprawiedliwości rozmawiał Piotr Kubiak. Marcin Horała odniósł się do spekulacji, według których jeszcze przed świętami mogłyby zostać wprowadzone ograniczenia w przemieszczaniu między miastami czy województwami. – Sytuacja epidemiczna jest dynamiczna. W tej chwili nie ma takich planów, ale jeszcze dziś zbiera się rządowy sztab kryzysowy. Nie można zupełnie tego wykluczyć. Będziemy analizować na bieżąco, jak rozwija się sytuacja, jak wygląda stosowanie się do już obowiązujących obostrzeń, czy można zauważyć zmniejszenie mobilności społecznej. Na tej podstawie zapadają decyzje, bo one muszą być podejmowane do rzeczywistości, a nie teoretycznego, wydumanego modelu – podkreślił.
Gość Dnia Radia Gdańsk wyjaśnił również nowe zasady kwarantanny dla Polaków wracających z zagranicy. – Podstawowa różnica jest taka, że wcześniej każdy z podróżnych przybywających transportem zbiorowym, głównie samolotami, był obejmowany kwarantanną, a mógł się z niej zwolnić, pokazując wynik testu. Teraz dla testów wykonanych poza strefą Schengen, w krajach egzotycznych, gdzie nie ma możliwości właściwej weryfikacji jakości tych badań, nie ma takiej opcji. Teraz wszyscy trafiają automatycznie na kwarantannę, chyba że wracają z krajów strefy Schengen i okażą test nie starszy niż 48 godzin. Wtedy mogą się z tej kwarantanny zwolnić. Druga opcja to test wykonany po przylocie do Polski. Wtedy wynik negatywny również zwalnia z izolacji – zaznaczył.
Czy po świętach będzie można spodziewać się poluzowania obostrzeń? – Im mniej kontaktów, tym mniej zakażeń wirusem. Część przypadków wymaga pomocy lekarskiej, łóżka w szpitalu, respiratora. Te możliwości nie są z gumy, robimy co możemy, ale wyszkolenie lekarza trwa kilka lat. Maksymalna wyporność systemu służby zdrowia ma swój kres. To prosta sytuacja: jeśli kontaktów jest zbyt dużo, to zbyt dużo jest zakażeń, w związku z tym i tych ciężkich przypadków jest coraz więcej, a jeżeli przekroczylibyśmy możliwości służby zdrowia, to radykalnie wzrośnie śmiertelność, bo zaczną umierać ludzie, którzy mogliby przeżyć, ale musieliby dostać pomoc lekarską, której w tym wariancie nie dostają. Stąd trzeba ograniczyć liczbę kontaktów międzyludzkich, to, co zwiększa ludzką mobilność. Nie da się tego zrobić całkowicie, bo nie moglibyśmy żyć. Trzeba więc wyłączać kolejne sektory gospodarki czy aktywności społecznej, aż do momentu, kiedy zauważymy, że ta krzywa się „przegięła”, że liczba zakażeń spada, że jest coraz więcej wolnych łóżek w szpitalach i respiratorów, wtedy będzie można myśleć o ostrożnym luzowaniu restrykcji. Decyzje będą podejmowane po świętach – zapowiedział Marcin Horała.
Odniósł się też do słów premiera Mateusza Morawieckiego, który zapowiedział, że do końca sierpnia Polska będzie w stanie zaszczepić wszystkich, którzy będą tego chcieli. – Po początkowych kłopotach, kiedy nie dostarczano zamówionych szczepionek, od jakiegoś czasu transporty przychodzą zgodnie z zamówieniem. Kraje, które nie są w Unii Europejskiej i nie uczestniczyły w tym ułomnym mechanizmie wspólnego zamawiania szczepionki, jak Izrael czy Stany Zjednoczone, czy takie terytorium jak Gibraltar, gdzie udało się wszystkich zaszczepić i można się tam ponownie „otwierać”, dają ogromną nadzieję. Musimy tylko do tego momentu odpowiedzialnie dotrwać. Kiedy będzie wzrastał poziom zaszczepienia, epidemia będzie wyhamowywać, bo coraz mniej osób będzie przenosił dalej wirusa – zaznaczył.
Polityk Prawa i Sprawiedliwości skrytykował też wymierzone w rząd ataki polityków opozycji, w szczególności Platformy Obywatelskiej. – Opozycją nie ma się co zajmować. W ostatnich tygodniach pokazała, że tam o nic nie chodzi, poza tym, żeby na konferencji prasowej przedstawić jakiś postulat, który aktualnie zabrzmi popularnie. W ciągu kilku tygodni opozycyjni politycy zdążyli wezwać do całkowitego otwarcia wszystkich dziedzin gospodarki, do ich całkowitego zamknięcia, pytali, dlaczego szpitale tymczasowe stoją puste, a później czemu nie ma ich więcej – przypomniał.
– Wszyscy chcielibyśmy szybszego dostępu do specjalistów i diagnostyki, wspaniała sprawa – ironizował. – Jest jednak kwestia wiarygodności realizacji tych postulatów. Bartosz Arłukowicz, który przedstawiał te plany, był ministrem zdrowia i wiemy, jak to wyglądało. Był wtedy plan prywatyzacji, a najpierw komercjalizacji służby zdrowia. Teraz nakłady na służbę zdrowia są o ponad 30 miliardów złotych większe. Ładnie byśmy wyglądali, gdyby tych pieniędzy nie było. Nie jest kwestią powiedzenie, że ma być więcej. Te pieniądze trzeba znaleźć – stwierdził Marcin Horała.
Wiceminister infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego „absurdem i całkowitą ignorancją” nazwał słowa Borysa Budki, który właśnie w rezygnacji z realizacji CPK widzi sposób na pozyskanie pieniędzy dla służby zdrowia. – CPK aktualnie nie generuje praktycznie żadnego kosztu dla budżetu, więc gdyby chcieć skasować ten program inwestycyjny, z ogromnymi szkodami dla interesu Polski i dobrobytu przyszłych pokoleń, to i tak nie przybyłoby pieniędzy do budżetu. Program CPK finansuje się głównie mechanizmami dłużnymi, tzn. później, pracując, zarabiając, będzie spłacał zaciągnięte zobowiązania i w przeważającej mierze będzie to kapitał prywatny – przypomniał. – Zresztą w tym momencie walki z COVID-19, w krótkiej perspektywie, ile pieniędzy potrzeba, tyle dajemy. Tu ograniczeniem jest np. to, ile szczepionek dostarczały koncerny, czy to, ile mamy personelu medycznego w Polsce. Z pozycji opozycji wygodnie jest opowiadać różne rzeczy bez związku z rzeczywistością, które komuś miło zabrzmią w uczach, ale zupełnie czym innym jest ponoszenie codziennej odpowiedzialności za rządzenie państwem w sytuacji epokowego kryzysu – podkreślił Gość Dnia Radia Gdańsk.