Na Pomorze trzecia fala COVID-19 dotarła nieco szybciej niż w inne regiony kraju. Czy szczyt zachorowań jest już za nami? Jak tę sytuację wytrzymują szpitale w województwie? M.in. o tym w rozmowie z Olgą Zielińską mówił „Gość Dnia Radia Gdańsk” – wojewoda pomorski Dariusz Drelich. – Ogólnopolskie dane są niepokojące. Jest jednak różnica w regionach. Do nas trzecia fala przyszła wcześniej niż na Śląsk czy Mazowsze, na początku marca. 7-10 dni temu mieliśmy niemal takie wskaźniki, jak teraz na Śląsku. Jesteśmy mniejszym województwem, więc 2600 zachorowań trzeba pomnożyć przez 2, porównując do Śląska, lub przez 3 – do Mazowsza. To był krytyczny moment, do którego przygotowywaliśmy się przez rok. Poradziliśmy sobie dobrze. Obecne wskaźniki nas nie uspokajają, ale ważne jest to, że liczba osób hospitalizowanych ustabilizowała się – zauważył Dariusz Drelich.
– W jesiennym szczycie na drugim poziomie mieliśmy 1100 osób hospitalizowanych, teraz mamy 1600. Nasz system opieki szpitalnej to wytrzymuje, jest wydolny. Przygotowaliśmy się najlepiej, jak było można, m.in. poprzez budowę szpitali tymczasowych. W tej chwili i w Sopocie, i w AmberExpo, przekroczono połowę możliwości przyjmowania pacjentów. Może jeszcze dziś zostaną otwarte dodatkowe moduły, by zwiększyć bazę przed świętami. Mamy stabilizację, ale nigdy nie można przewidzieć, czy w okresie wielkanocnym nie będzie zwiększonej liczby zachorowań – przestrzegł wojewoda.
– Do szpitali trafia coraz więcej młodych osób, często w ciężkim stanie, a pacjenci w placówkach przebywają dłużej. To wszystko uwzględniamy w naszych prognozach, przygotowaniach. Ostatnie dni pokazują jednak, że możemy przewidywać, że jesteśmy już po tym szczycie, przyrost dobowy zajętych łóżek w szpitalach się zatrzymał. Najtrudniejsza była sytuacja, kiedy codziennie liczba pacjentów w placówkach zwiększała się o 30-40 osób – przypomniał.
– Na okres świąteczny przygotowano kilkadziesiąt dodatkowych miejsc, by mieć bufor. Ważne jest, by wesprzeć szpitale tymczasowe, by mogły rozwinąć swoje możliwości do tych obliczonych. Łącznie w szpitalach tymczasowych na Pomorzu może być 600 pacjentów – 200 w Sopocie, 400 w AmberExpo. Do tego są potrzebne bardzo duże zasoby kadrowe – wyjaśnił Dariusz Drelich.
– Rekrutacja trwa od rozpoczęcia budowy obu szpitali, od jesieni ubiegłego roku. Gdyby nie było efektów, to te placówki by nie funkcjonowały, w AmberExpo nie byłoby ponad 200 pacjentów, w Sopocie ponad 50. Kadry są, ale cały czas potrzebne są dodatkowe osoby. Szpitale są wspierane decyzjami skierowania do pracy. Staramy się uzgadniać, kogo kierujemy. Tych decyzji zostało wydanych ponad 300, a skuteczność jest na poziomie 90 proc. Do tego w szpitalach pracuje 580 żołnierzy WOT i sił operacyjnych, przygotowanych i przeszkolonych, a także ok. 20 strażaków z uprawnieniami ratowników. Działalność szpitali wspomaga też prawie 300 studentów 5-6. roku, przed egzaminami, którzy wiele lat przygotowują się do zawodu – wyliczał wojewoda pomorski.