Jak dowiadujemy się z danych statystycznych dotyczących przeładunków, w marcu w Bałtyckim Terminalu Kontenerowym w Gdyni przekroczono magiczną granicę 50 tysięcy kontenerów w ciągu jednego miesiąca. Co spowodowało, że w okresie pandemicznym udało się osiągnąć tak dobry wynik? O tym w audycji „Ludzie i pieniądze” Artur Kiełbasiński rozmawiał z Michałem Kużajczykiem, dyrektorem handlowym BTK.
– Rzeczywiście to dla nas magiczna liczba, ponieważ udało nam się ją przekroczyć po raz pierwszy w całej ponad dwudziestoletniej historii terminalu. Wydaje się, że wpływ na to miały dwa czynniki. Po pierwsze – to jest rzecz, która dzieje się właściwie w całym Porcie Gdynia – u nas, nie tylko w kontenerach, jest przewaga eksportu nad importem, w związku z tym nie jesteśmy tak bardzo wrażliwi na import z Dalekiego Wschodu, z krajów azjatyckich. Druga rzecz: pomimo tego, że straszono nas mocno skutkami brexitu i zamknięcia się Wielkiej Brytanii na początku tego roku, żegluga shortsea, czyli żegluga krótkiego zasięgu, która w przypadku naszego terminalu opiera się w bardzo dużym stopniu na połączeniach z Wielką Brytanią, rzeczywiście rozkwita – powiedział Michał Kużajczyk.
W drugiej części audycji Artur Kiełbasiński rozmawiał z publicystą Władysławem Jaszowskim o potencjale przewozowym Wisły.
– Krajobraz transportowego w Polsce od 30 lat się bardzo zdecydowanie zmienia na korzyść transportu samochodowego. To jest obecnie ok. 80-81 proc. całości przewodu, ponad 17 proc. to są koleje i mniej niż 1 proc. to jest żegluga śródlądowa, przy czym w ponad 90 proc. tych przewozów chodzi o Odrę. Z tego wynika, że Wisła transportowo jest zupełnie niezagospodarowana i w związku z tym niewykorzystana. Obecnie Wisła ma od 0,5 do 1,6 m, czasami 2 m głębokości. Bardzo nieregularne poziomy wód uniemożliwiają w zasadzie stałą, liniową żeglugę. Do Tczewa Wisła jest bezproblemowo żeglowna, ale to jest 50 km. Transport śródlądowy ma sens powyżej 500 km – powiedział Władysław Jaszowski.