Siedem milionów złotych musiał zapłacić Zakład Utylizacyjny w Gdańsku do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. Opłata została naliczona za wydobywanie i składowanie ziemi zmieszanej z odpadami przy budowie spalarni. Ekolodzy uważają jednak, że opłata i tak jest za niska. Powinna być naliczona od odpadów komunalnych, a nie budowlanych
– Opłata byłaby wtedy wyższa. Stawka wynosi około 270 zł za tonę odpadów. To przy tak ogromnej ilości dałoby kwotę około 100 milionów złotych – uważa Piotr Rymarowicz z Towarzystwa na Rzecz Ziemi.
Innego zdania są władze Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku. – Wszystko odbyło się zgodnie z prawem – mówi Iwona Bolt. Zakład utylizacyjny jako podmiot eksploatujący składowisko odpadów komunalnych ponosi, wymagane prawem, opłaty za korzystanie ze środowiska, tzw. „opłatę marszałkowską”. Co roku składa odpowiednią deklarację, w której ujęte są wszystkie rodzaje odpadów poddanych składowaniu – dodaje.
Wysokość stawek za korzystanie ze środowiska za dany rok ujęta jest w Rozporządzeniu Ministerstwa Klimatu. Opłata została wyliczona przez zakład utylizacyjny.
DODATKOWY MILION
To tylko część opłaty, którą poniósł zakład za poprzedni rok w myśl przepisów prawa ochrony środowiska. W tym przypadku zeskładowane zostały odpady z kategorii 17, czyli „odpady z budowy, remontów i demontażu obiektów budowlanych oraz infrastruktury drogowej, włączając glebę i ziemię z terenów zanieczyszczonych”.
– Fakt wniesienia opłaty przez zakład za korzystanie ze środowiska jednoznacznie potwierdza, iż działamy w zgodzie z przepisami. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w trakcie kontroli nie kwestionował faktu, że mamy do czynienia z masami ziemnymi przemieszanymi z odpadami z budowy, również urząd marszałkowski nie kwestionuje tej kwalifikacji – dodaje Bolt.
Dodajmy, Pomorski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska nałożył na Zakład Utylizacyjny w Gdańsku karę. Zarządca wysypiska ma zapłacić milion złotych za wydobywanie odpadów. Spółka zapowiedziała złożenie odwołania.
mn