Sądy coraz lepiej radzą sobie w pandemii. Na przykładzie spraw cywilnych wyraźnie widać szybszą pracę wymiaru sprawiedliwości. W Elblągu zwyczajem stało się przeprowadzanie rozpraw rozwodowych online.
– To jedna z przyczyn sprawniejszej pracy Sądu Okręgowego. Wystarczy stronom dostęp do internetu, laptop albo smarfon i mogą połączyć się z salą rozpraw. To teraz jest przydatne, bo zdarza się, że strony przebywają za granicą – wyjaśnia rzecznik sądy Tomasz Koronowski.
Można wyobrazić sobie, że pozwany bądź powód brałby udział w rozprawie rozwodowej ze swojej kuchni w mieszkaniu w Londynie.
INTERNETOWO, CZYLI SZYBCIEJ
– Taka możliwość jest, o ile właśnie w tym pomieszczeniu jest dostęp do internetu. Ale raczej tak nie jest, strony zachowują jednak powagę sądu – dodaje sędzia Tomasz Koronowski.
Średnia szybkość postępowań rozwodowych w elbląskim sądzie w pierwszym kwartale tego roku to nieco ponad 7 miesięcy. Dla porównania w Gdańsku na rozwód trzeba czekać średnio prawie 10 miesięcy, a w Warszawie – ponad 13.
LICZBA ROZWODÓW WRÓCIŁA DO „NORMY”
– Ta średnia szybkość to czas od wpłynięcia sprawy do sądu do jej rozstrzygnięcia. Z danych mniejszego niż elbląski sąd Sądu Okręgowego w Suwałkach wynika, że tam pary na rozwód czekają średnio niecałe cztery miesiące – dodaje Tomasz Koronowski.
Po znacznym spadku liczby pozwów rozwodowych na początku pandemii rok temu (o 100 pozwów rozwodowych mniej kwartalnie niż przed zarazą), teraz sytuacja wróciła do normy – zaznacza rzecznik Sądu Okręgowego w Elblągu.
Średnio w ciągu jednego kwartału do Sądu Okręgowego w Elblągu wpływa 300 pozwów rozwodowych.
Marek Nowosad/pb