Od sierpnia przedszkola niepubliczne w Kwidzynie, które działają w budynkach należących do miasta, będą prowadzone przez organizacje pożytku publicznego. Informacja o zmianach, którą władze miasta opublikowały w lutym w mediach społecznościowych, wywołała kontrowersje i do dziś pozostawia wiele niejasności.
Spór dotyczący zmian w organizacji kwidzyńskich przedszkoli niepublicznych jest bardzo złożony. Składają się na niego
kwestie powstania dwóch publicznych placówek, przyszłości niepublicznych i ich pracowników oraz wyboru organizacji pożytku publicznego, które mają prowadzić przedszkola w miejskich obiektach. W tle pojawiają się też kwestie toczących się od lat postępowań sądowych między władzami miasta a dyrekcjami placówek niepublicznych.
„JEST MI PRZYKRO”
– Sytuacja jest bardzo trudna. Od momentu, gdy wiceburmistrz Piotr Widz 16 lutego zakomunikował na portalu społecznościom o planowanych przez miasto zmianach w funkcjonowaniu przedszkoli, powstał chaos – ten faktyczny i prawny. Potęgowany jest on zmianami, które niemalże z dnia na dzień ogłasza miasto stosując metodę faktów dokonanych – wyjaśnia dyrektor przedszkola niepublicznego „Chatka Puchatka”. Joanna Nojak podkreśla jednocześnie, że jej zdaniem zabrakło konsultacji społecznych w tej sprawie. – Jest mi niezmiernie przykro, że po 25 latach prowadzenia przedszkola niepublicznego, z mediów społecznościowych dowiaduję się o próbach wykluczenia mnie z dalszej możliwości prowadzenia tej placówki – dodaje.
NA UWADZE DOBRO DZIECI?
Podobne emocje towarzyszą dyrektorkom i pracownikom pozostałych przedszkoli, których dotyczą wprowadzane zmiany. Miasto tłumaczy, że podjęło decyzję mając na uwadze dobro dzieci.
– Edukacja przedszkolna jest filarem przyszłej edukacji szkolnej. Dostrzegamy jej wagę i chcielibyśmy mieć wpływ na to,
jak będzie przebiegała i jakie relacje pomiędzy dzieckiem, rodzicami a przyszłą szkołą, edukacją wczesnoszkolną w klasach 1-3, są kształtowane – tłumaczy zastępca burmistrza Kwidzyna ds. społecznych, Piotr Widz. – Naszym zdaniem działalność przedszkolna nie jest działalnością biznesową. To jest działalność misyjna i na tę działalność też chcielibyśmy mieć wpływ.
POWSTANĄ MIEJSKIE PRZEDSZKOLA
Wątpliwości dotyczą również utworzenia dwóch miejskich przedszkoli – przy ul. Kochanowskiego (w którym mieści się „Chatka Puchatka”) oraz Willowej. Dyskusja na ten temat toczyła się przez kilka godzin podczas ostatniej sesji rady miejskiej.
– Decyzja o utworzeniu miejskich przedszkoli w Kwidzynie nie została opublikowana w dzienniku urzędowym województwa
pomorskiego. Nie wiadomo, czy w ogóle będzie opublikowana, a miasto robi już nabór, czyli mamy nabór do wirtualnych
przedszkoli – mówi Joanna Nojak. W sprawie utworzenia placówek, 13 kwietnia zainteresowani skierowali pismo do wojewody pomorskiego z pytaniem, czy podjęte uchwały są zgodne z prawem. Z kolei miasto skupia się na tym, że powstanie tych przedszkoli znacząco poszerzy publiczną ofertę edukacyjną.
– Dzieci będą w nich odbywać edukację tak jak we wszystkich przedszkolach publicznych, na ogólnych zasadach. Będą to
przedszkola darmowe, nie będzie w nich czesnego. Tu funkcjonuje zasada „za złotówkę każda następna godzina po pięciu ustawowych godzinach podstawy programowej” – mówi zastępca burmistrza.
PODWÓJNA REKRUTACJA
Zdaniem dyrekcji przedszkoli niepublicznych, stale zmieniające się plany miasta doprowadziły do chaosu związanego z rekrutacją dzieci na kolejny rok szkolny. Zgodnie z prawem, placówki niepubliczne w lutym ogłosiły nabór, który zakończył się 15 marca. Wyniki ogłoszono 12 kwietnia, jednak tego samego dnia miasto rozpoczęło swoją rekrutację.
PONOWNE ZGŁOSZENIA
Rodzice muszą drugi raz zgłosić swoje dzieci, jeśli chcą, by od sierpnia uczęszczały do tych samych placówek. Jak mówią dyrektorki przedszkoli niepublicznych, rodzice i dzieci dostają ten sam budynek i adres, ale nie wiadomo, jaki będzie program nauczania i kadra.
– Najtrudniejszą sprawą i najbardziej bulwersującą jest to, że zgodnie z planami miasta, nie wszystkie dzieci uczęszczające
obecnie do przedszkoli będą mgły kontynuować w nich edukację, ze względu na ograniczenie liczby miejsc – zaznacza dyrektor „Chatki Puchatka”. – Do mojego przedszkola obecnie uczęszcza 192 dzieci. Do szkoły odejdzie 26, tak więc edukację powinno kontynuować 166 dzieci, a miasto zaplanowało tylko 125 miejsc w tym budynku. 41 dzieci nie będzie mogło uczęszczać dalej do placówki, jak również 20 z obecnej grupy żłobkowej, które od września powinny być przyjęte do grupy 3-latków. To jest osobisty dramat wielu rodziców, jak i pracowników, którzy przy zmniejszonej liczbie dzieci, nie znajdą tu zatrudnienia.
ORGANIZACJA KONKURSU
Zastępca burmistrza odpowiada, że organizacja pożytku publicznego, która będzie prowadziła przedszkola niepubliczne, jest już po naborze kadry. – Prawie sto procent pracowników obecnych przedszkoli zadeklarowało wolę pracy w placówkach niepublicznych prowadzonych przez Kwidzyńskie Stowarzyszenie Oświatowe – mówi Piotr Widz.
W przypadku dwóch nowych przedszkoli miejskich, nabór rozpocznie się po 12 maja, co jest związane z koniecznością organizacji konkursu na dyrektora tych placówek.
– Liczę na to, że pracownicy aktualnych przedszkoli zadeklarują wolę pracy w placówce publicznej. Jest to oczywiście oferta o wiele korzystniejsza, niż w placówce niepublicznej, zarówno pod względem finansowym, jak i stabilności zatrudnienia, i samych warunków pracy – dodaje zastępca burmistrza Kwidzyna.
Do piątku trwało zbieranie wniosków od rodziców, którzy chcą, by dzieci kontynuowały naukę w tych samych placówkach, z kolei od 19 do 30 kwietnia będą przyjmowane wnioski od rodziców, których dzieci dopiero będą rozpoczynały edukację przedszkolną. Wyniki będą ogłoszone 24 maja. Harmonogram i dodatkowe informacje znajdują się na miejskim portalu internetowym.
Statystycznie w Kwidzynie edukację przedszkolną rozpoczyna rocznie ok. 300-350 dzieci.
MISJA CZY ZEMSTA?
Wprowadzane zmiany dotyczą ponad tysiąca dzieci uczęszczających do placówek niepublicznych w Kwidzynie, ich rodziców oraz ponad 200 pracowników. Dyrekcje są przekonane, że decyzja władz miasta jest pokłosiem sporu z burmistrzem, który trwa od 2016 roku. Sprawa dotyczy źle naliczanych dotacji dla przedszkoli.
– Przez cały ten czas starałyśmy się sporne sprawy wyjaśniać w taki sposób, a by nie dotykały one ani dzieci, ani rodziców czy naszych pracowników. Miasto postanowiło zemścić się na nas i teraz wszyscy są zakładnikami tego sporu – mówi Joanna Nojak.
Władze miasta chcą natomiast oddzielić spór od bieżącej działalności, która jest dodatkowo utrudniona przez pandemię i
wynikający z tego ograniczony kontakt z rodzicami.
„TO ODBIJA SIĘ RYKOSZETEM”
– To odbija się rykoszetem na rodzicach, na dzieciach, tak nie powinno być. Ten spór wpływa zarówno na bieżącą działalność przedszkoli, jak i miasta, bo skutkuje choćby chaosem informacyjnym – rodzice otrzymują inne informacje w
przedszkolach, inne publikuje miasto. Myślę, że to nie powinno być w ogóle łączone – zaznacza Piotr Widz. – Najważniejsze dla nas jest, aby po pierwsze umożliwić ciągłość usług przedszkolnych, aby zapewnić, że zadanie własne gminy było realizowane najlepiej, jak można, i jeszcze przy okazji, abyśmy zrealizowali cele, które sobie zakładamy – aby mieć wpływ na edukację przedszkolna i przyszły model absolwent przedszkola – dodaje zastępca burmistrza.
Sąd Okręgowy w Gdańsku na koniec marca wydał kolejny już wyrok związany z roszczeniami osób prowadzących przedszkola niepubliczne w Kwidzynie wobec miasta. Jeszcze w tym miesiącu może zapaść następne orzeczenie w Sądzie Apelacyjnym. W postępowaniu, w którym połączono roszczenia kilku podmiotów, wartość przedmiotu sporu wynosi kilkanaście milionów złotych. Trwające kilka lat postępowania oznaczają, że kwoty odsetek i kosztów postępowania urosły również do ogromnych sum.
„NIE ZOSTAWIMY PRZEDSZKOLI”
Dyrektorki kwidzyńskich przedszkoli niepublicznych, które zostaną objęte zmianami mówią, że stracą kilkadziesiąt lat
swojej pracy, a miasto i dzieci stracą doświadczonych metodyków, którzy kształcą kolejne pokolenia nauczycieli.
– Mimo różnego rodzaju przeciwności, zdecydowałam, że przedszkole „Chatka Puchatka” będzie nadal funkcjonowało na dotychczasowych zasadach, zapraszam wszystkie dzieci, które do tej pory uczęszczały do placówki. Od nowego roku szkolnego będą czekały na nie ich panie, z którymi zżyły się do tej pory. Nie zmieniamy kadry, nie zmieniamy budynku, wszystko będzie jak zawsze – powiedziała Radiu Gdańsk, Joanna Nojak.
TAKŻE DWIE INNE PLACÓWKI
Decyzję o pozostaniu w dotychczasowych budynkach i kontynuowaniu działalności, pomimo wygasającej 31 lipca umowy dzierżawy, podjęły także dyrekcje dwóch innych palcówek niepublicznych.
Ponadto prowadząca jedno z przedszkoli niepublicznych Fundacja SMYK złożyła skargę do Wojewódzkiego Sadu Administracyjnego w sprawie dokonanego przez burmistrza wyboru organizacji pożytku publicznego, które będą prowadziły od sierpnia placówki. Do Urzędu Miejskiego od dwunastu podmiotów wpłynęło szesnaście ofert wynajmu budynków, w których obecnie działają przedszkola niepubliczne.
Burmistrz wybrał dwie organizacje. Jedną jest Fundacja Sapere Aude, która prowadzi już w Kwidzynie jedno z przedszkoli niepublicznych z oddziałami integracyjnymi i będzie mogła kontynuować swoją działalność przy ul. Malborskiej. Drugą wybraną zostało Kwidzyńskie Stowarzyszenie Oświatowe, które będzie prowadziło przedszkola w pozostałych pięciu miejskich budynkach. Stowarzyszenie prowadzi już na terenie miasta dwie szkoły społeczne. Kwestie z tym związane podnosiła na marcowej sesji część kwidzyńskich radnych.
Posłuchaj materiału:
Hanna Brzezińska/mw